sobota, 16 sierpnia 2014

Rozwój duchowy i duchowość

Rozwój duchowy, duchowość i uduchowienie 


Jeszcze na przełomie XIX i XX wieku rzadko zadawano sobie publicznie pytanie czym jest duchowość. Sam termin zaczął być częściej używany dopiero w połowie XX wieku, po II wojnie światowej, gdyż wcześniej używano terminów takich jak "mistyka" czy "ezoteryka". Od tego czasu jego popularność rośnie, ale także ulega zbanalizowaniu i licznym wypaczeniom. Seria zatytułowana „Classics of Western Spirituality” (Klasyka Zachodniej Duchowości), której pierwszy tom ukazał się w 1978 roku, stanowi jedno z najważniejszych przedsięwzięć wydawniczych czasów końca XX wieku. Reakcja czytelników na tę serię była tak entuzjastyczna, że wydawcy, zamiast jak to początkowo planowano zakończyć ją po wydaniu określonej liczby tomów, zdecydowali się pozostawić ją otwartą. W ostatnim ćwierćwieczu XX stulecia zapoczątkowano również inną ważną serię wydawniczą, „World Spirituality: An Encyclopedic History of the Religious Quest” (Duchowość  świata. Encyklopedia historii poszukiwań religijnych), która planowana jest na dwadzieścia pięć  tomów. Duchowość może być rozumiana jako wewnętrzne pogłębienie treści wierzeń i przekazu religijnego. Można ją także ujmować jako bardziej świadome przyjęcie doświadczenia religijnego czy wyższy wymiar życia religijnego. 

Rozwój duchowy - Mistrz światłości i uczniowie duchowości
Generalnie pozytywna reakcja, z jaką spotkały się oba przedsięwzięcia wydawnicze, jest tylko jednym z dowodów na powszechny charakter obecnego zainteresowania duchowością i jej praktykowaniem. O ile niegdyś określenie „duchowy” miewało wręcz negatywny wydźwięk – wiążący się z insynuacją, że ci, którzy skłaniają się ku duchowości, to osoby „bujające w obłokach” czy nieodpowiedzialne – dzisiaj często używa się go w znaczeniu pozytywnym, np. gdy ktoś głosi, że „chociaż nie jest religijny, bardzo pociąga go duchowość”. Jednak ludzie mogą pod terminem "duchowość" czy "rozwój duchowy" rozumieć  całkiem odmienne rzeczy, a cz powinni wszystko to, co kryje się w mistycyzmie, ezoteryce czyli okultyzmie. Do wyjaśnienia, jak w niniejszej pracy będziemy rozumieć  pojęcia „duchowy” i „duchowość ”, pomocne będzie przeanalizowanie rdzennego znaczenia obu wyrazów.  Łacińskie słowo "spirare" znaczy „oddychać”, zaś pokrewny mu przymiotnik "spiritualis" oznacza tyle co „związany z oddychaniem lub powietrzem”, zatem wszystko co wiąże się z duchowością i rozwojem duchowym wiąże się z praktykami oddechowymi i ich subtelnymi energiami (pneumami) na wzór ćwiczeń pranajamicznych znanych z indyjskiej jogi. 

Rozwój duchowy człowieka dokonuje się przede wszystkim poprzez odpowiednio prowadzone życie. Nieporozumieniem jest wyodrębnianie rozwoju duchowego z nurtu codziennych spraw, traktowanie jako celu samego w sobie, nie koniecznie pokrywającego się z celami życiowymi człowieka. Rozwój duchowy dokonuje się poprzez pracę, rozwiązywanie problemów, kontakty, nawet przelotne z innymi ludźmi, poprzez obserwowanie świata i ustosunkowywanie się do niego, a w istotnej części poprzez właściwą relację z Mistrzem Duchowym i proces inicjacyjnego wtajemniczenia. Takie traktowanie rozwoju duchowego jest jednym z elementów wzmacniających harmonię wewnętrzną człowieka, tak ważną dla jego dobrego, zadowalającego funkcjonowania. Ścieżka rozwoju duchowego od wieków nazwana jest Apyayaną czyli pojazdem życia wewnętrznego. 


Wiemy, że stan wewnętrznej harmonii człowieka przekłada się na jakość jego życia, na stan jego zdrowia. Jeżeli minimalizowane są zafałszowania na linii tego co człowiek myśli i mówi, tego co myśli i robi, tego co pragnie i realizuje poprzez siebie, tego co stanowi jego system wewnętrznych wartości i system wartości w którym na co dzień tkwi, tego co jest jego energią i ciałem materialnym, to efektem jest stale utrzymujący się w człowieku stan zadowolenia z siebie, z życia, odczuwanie siły, mocy wewnętrznej potrzebnej do działania, realizowania przez niego swoich zamierzeń. Błędne poglądy na wiele spraw w życiu są silnymi przeszkodami w jakimkolwiek postępie w rozwoju duchowym, a ludzkość wyprodukowała bardzo wiele błędnych poglądów, zarówno społecznych, politycznych jak i religijnych. 

Konieczność wyodrębnienia psychologii duchowej (spritual psychology) pojawiła się, kiedy niektórzy badacze psychiki ludzkiej za najlepszy sposób poznawania człowieka uznali badania nad zachowaniem zwierząt. Według Johna G. Bennetta (1974), Psychologia duchowa jest opisem człowieka, odzwierciedlającym jego duchową naturę, jednocześnie nie lekceważąc znaczenia jego natury biologicznej. Psychologia duchowa bada człowieka jako całość, częściowo poznając (oraz częściowo nie poznając) za pośrednictwem zwykłych metod obserwacji i analizy. Psychologia duchowa czy transpersonalna bada człowieka razem z duszą, a nie tylko odzienie stanowiące płaszcz dla wcielonej w ziemskie ciało Duszy - Atmana. 

Jedną z metod wspierania, przyspieszania rozwoju człowieka jest wchodzenie w przestrzenie energetyczne światła i dźwięku pozbawione materii w sensie w jakim występuje w tym materialnym świecie. Poznawanie tych przestrzeni, uczenie się związanych z nimi wibracji wzmacnia człowieka, uwalnia od błędnych myśli, uczuć, które uznawane są przez niego świadomie lub podświadomie za sprzeczne, dysharmonijne z nim. Łączenie się z silnymi energetycznie sferami niebiańskimi pomaga człowiekowi zobaczyć samego siebie. Poprzez nie chwyta on dystans do ludzi, spraw, do siebie. Jest on potrzebny, by zobaczył jaśniej, z zupełnie innej perspektywy kontekst swojego życia i podjął optymalne decyzje. Świat boski to sfera wibracji światła i dźwięku, sfera nieskończoności, sfera widzenia prawdy i błogości. 

Świat energii światła i dźwięku, świat Brahmana, wychodzi z inicjatywą kontaktowania się z człowiekiem, niejako przybliża się do niego ale przecież nie po to, by uczyć się człowieka, jego życia. Energie wychodzą wprawdzie naprzeciw jego pragnieniom i oczekiwaniom, ale tak naprawdę to on, to my ludzie przybliżamy się do energii boskich tylko z pozornego powodu poznawania, zdobywania wiedzy na ich temat. Poprzez boskie światło i dźwięk oglądamy siebie, uczymy się siebie. Oby jak najszybciej w tym świetle zobaczono bezsensy i ludzkie tendencje do posiadania władzy poprzez wykorzystywanie duchowości. 

Podobnie jak poprzez kontakt z boskimi energiami światła i dźwięku, uczymy się siebie, oglądamy siebie konfrontując się z ludźmi. Dobrze, jeżeli te dwie drogi rozwoju człowieka nie biegną obok siebie równolegle lecz przeplatają się ze sobą dążąc do jak najściślejszego połączenia. Na przestrzeni dziejów preferowane były różne podejścia do rozwoju duchowego człowieka, jednak najlepszymi są te wypracowane na Wschodzie, w Indii i Tybecie. Współczesność zaczyna opowiadać się i będzie opowiadała się za wizją człowieka rozwijającego się duchowo ale nie w oderwaniu od tego co niesie i nieść będzie jego rzeczywistość. Duchowość, uduchowienie jako skutek rozwoju duchowego nie będzie dla ludzi miejscem odosobnienia, miejscem ucieczki od codziennych kłopotów i swojej bezsilności. Człowiek poprzez swój rozwój duchowy rozumiał będzie odnajdywanie w sobie coraz szerszych i głębszych przestrzeni dobra, wrażliwości, mądrości oraz siły sprawczych umożliwiających mu budowanie harmonii w sobie i harmonii ze światem zewnętrznym. Duchowość jego, poprzez szeroko rozumianą twórczość, dążyć będzie do odnajdywania wokół siebie energii światła i dźwięku, wibracji wspierających, a nie osłabiających, nie niszczących człowieka. System wartości człowieka dokonywał będzie transformacji tego, co jest jego zaprzeczeniem, w to co będzie jego sprzymierzeńcem.

Od wielu lat słyszymy o boskiej energii wyjątkowości i początku przyspieszenia naszego rozwoju. Mówiło się, że już wchodzimy w astrologiczną Epokę Wodnika, potem że już istniejemy w Epoce Wodnika, w Epoce Serca i nowoczesnych technologii, w epoce energii atomowej i technologii cyfrowej. Wielka przemiana jest procesem oczyszczania ludzi, „prania swoich zabrudzeń”, sublimacji umysłów, oczyszczenia podświadomości i rozszerzenia pola świadomości. Dlatego tak intensywnie „bombardowani” jesteśmy szokującymi informacjami, a na światło dzienne wychodzą rzeczy, sprawy, które działy się w przeszłości, ale - albo o nich nie chcieliśmy wiedzieć, albo patrzeliśmy na nie i nie byliśmy wstanie zobaczyć ich prawdziwej natury, nie byliśmy na to gotowi. Kumulacja negatywnych zdarzeń, upadek złych autorytetów, starych instytucji, dotychczasowych systemów wartości - staje się naszą codziennością. Jeżeli ma nastąpić oczyszczenie umożliwiające zbudowanie w większym stopniu harmonii w ludziach i między nimi a światem, fałsz musi zostać zobaczony, nawet boleśnie odczuty by, został odrzucony, wszelkie kłamstwo musi zostać zastąpione prawdą. Bo jest w człowieku, w ludzkim sercu i umyśle dążenie do istnienia w harmonii, w zgodności, dążenie do życia we współpracy. Proces przemiany dokonuje się w człowieku i poprzez niego, on odrzuca teorie, które przestają przystawać do życia. Człowiek poprzez swoje życie dokonuje wyboru nowych ideałów, człowiek chce być szczęśliwy, zdrowy i ma do tego prawo. Inni wokół niego też mają do tego prawo, dlatego człowiek coraz bardziej wrażliwy stawał się będzie na cierpienie innych. I bardziej tolerancyjny, ale też zdecydowanie odrzuci wszelkie zboczenia i dewiacje jakie szerzą chorzy umysłowo i zdeprawowani podludzie. 

Trudno jest samemu siebie oceniać, chociaż konieczna jest zdolność do odróżniania prawdy od fałszu, dobra od zła, światła od ciemności i surowego osądzania, potępiania wszelkiego kłamstwa, ciemności, zła. Kolejne pokolenia powiedzą kiedyś o nas, że dokonało się w nas przyspieszenie procesu przemiany, a ono w życiu każdego pojedynczego człowieka przekłada się na konkret: może on tracić to, co do tej pory uważał za stałe i niezmienne. Nasilą się rozwody, zwiększy się liczba związków partnerskich, bezślubnych, więcej osób uzna istnienie energii poza materialnych za oczywistość, wyostrzy się intuicja i tzw. szósty zmysł pozwalający łatwiej dostrzegać fałsz i zagrożenie, doceni się życie i rolę subtelnych uczuć. Proces przemiany to tracenie tego co spełniło swoją rolę i naturalnie musi odejść. To wyzwanie stawiane przed człowiekiem, by zaapelował do swojej siły, mądrości, by nie popadł w chaos zewnętrznego świata. Rozwój duchowy, jeżeli będzie wspierał, wzmacniał człowieka, nie straszył go, nie nasilał w nim brak wiary w siebie, stanie się falą, która pomoże bezproblemowo znaleźć się człowiekowi na drugim brzegu nowej epoki. Nazwano ją Epoką Wodnika, Serca, chociaż jest to tylko okres kolejnych 2 tysięcy lat w powtarzającym się cyklu precesyjnym zwanym rokiem platońskim. 

Tak naprawdę, to chodzi o zrozumienie, że rodząc się tu na tej Ziemi, poprzez pobyt w ciele fizycznym i doznawanym uczuciom podczas codziennych zdarzeń, stale się czegoś uczymy i cały czas trwa nasz rozwój duchowy, budzenie się duszy ze snu czy letargu w materii, ciemności i chaosie. Nie ważne jak siebie postrzegamy - czy jako ciało, umysł i dusza czy podświadomość (ego, anava), świadomość (ćittam) i nadświadomość (budhi), czy jeszcze inaczej, nieważne jaką religię wyznajemy, w co wierzymy - jesteśmy ludźmi i powinniśmy się na elementarnym poziomie zachowywać jak ludzie, a nie jak dzikie demonicznie bestie co zabijają innych członków własnego gatunku. Bagaż życiowych doświadczeń zostaje w nas zapisany i zabieramy go po śmierci ze sobą, ale dopiero po wyzwoleniu się z kręgu reinkarnacji (biblia mówi o życiu wiecznym, więc bierzemy to na sąd ostateczny), możemy doznać pełnego Oświecenia. Duchowe Oświecenie jest to przeskok na wyższą wibrację światła i dźwięku po akceptacji i zrozumieniu tego, co dotychczas ktoś, coś robił, zarówno tu na Ziemi, jak i w innych rzeczywistościach, w innych wymiarach i objawia się etapami na Ziemi poprzez Przebudzenia. 

Drobnych olśnień czy małych przebudzeń w ciągu życia może być wiele i co jakiś czas następuje jakieś kolejne małe przebudzenie na nowe energie, gdyż człowieka zasila sto przewodów energetycznych łączących wcieloną duszę z jej źródłem w postaci Wyższej Jaźni, Atmana, Monady. Następnie przerabiamy wszystko na nowym poziomie, niejako z innego poziomu patrzenia, niż znajdowaliśmy się dotychczas, aż do zrozumienia, co powoduje że stajemy się wrażliwsi, odkrywamy w sobie nowe możliwości, np. intuicyjnych odczuć, jasnowidzenia, jasnosłyszenia, tworzenia energią oraz myślą, itp. To jest proces wzrostu, który u każdego człowieka przebiega inaczej, chociaż zdarzają się podobne sytuacje, widzenia, odczucia, itd., ale etapy jakie człowiek przechodzi są w ogólny sposób identyczne (np. oczyszczanie z karmana, rozwój wyższych uczuć typu bhakti, rozwój zrozumienia. Niektórzy od dziecka przejawiają zdolności "nadprzyrodzone", a niektórzy nabywają je w ciągu życia lub podczas nagłych przeżyć. 

Ponieważ, każda dusza wcielona (dźiwatman) jest odrębną indywidualnością, więc jej droga do oświecenia, czyli przeżywania tych zdarzeń, jest nieco inna, choć archetypowo podobna. Niektórzy uważają Sanatkumarę, Ramę, Zaratusztrę, Buddę, Jezusa czy innych Nauczycieli za Oświeconych i starają się upodobnić do nich, ale żyjemy w innych czasach czasu i możemy wzorować się na ich naukach, jednak nigdy nie będziemy tacy sami, bo pragniemy czegoś innego, czegoś nowego i zbieramy inne doświadczenia, tak by następował rozwój wewnętrzny. Ważna jest droga, jaką wybieramy, gdy wkraczamy w ziemskie życie, a ponieważ w naszym wszechświecie występuje dualność, więc człowiek nadaje każdemu zdarzeniu nazwy i ocenia je, jako złe lub dobre. Według zasad dualności ludzie określani jako źli, przyciągają niskie energie a dobrzy wysokie, ale tak naprawdę, na poziomie dźiwanatmana, każdy człowiek zawiera w sobie „Iskrę Bożą” i bierze udział w rozwoju duchowym i nie ważne, że jest bezrobotnym, dyrektorem, politykiem, bandytą, księdzem, żołnierzem, itd. Na ścieżce duchowego rozwoju jesteśmy wzajemnie dla siebie uczniami i może być tak, że to nasze malutkie duchowe dziecko w nas naucza lub ktoś, z kim spotkamy się przypadkowo w jakiejś sytuacji: np. my mu dokuczymy i wtedy powinniśmy przeprosić, a jeśli on nam dokuczy, to powinniśmy wybaczyć itp.

Oświecenie będzie przejściem tej ścieżki duchowego rozwoju bez względu na to, w jaki sposób ją określimy, by zrealizować swoje plany, aż do wyzwolenia z kręgu reinkarnacji i poznania innych światów istnienia, a możemy sporo dokonać tego w ciągu aktualnego życia, jeśli tak postanowimy, chociaż głęboki proces duchowego rozwoju zazwyczaj trwa wiele wcieleń, chyba, że ktoś już jest w bardzo końcowym etapie. Jeżeli nie udało się zrealizować planów osiągnięcia oświecenia w jednym wcieleniu, to próbujemy to zrobić w następnym, dopóki to wszystko nie zostanie zrozumiane i nie przerobimy tego prawidłowo. Ludzie, którzy są u końca drogi ziemskiej ku przebudzeniu i oświeceniu czasem mają wrażenie, że tak samo jest ze wszystkimi ludźmi, jednak wielce się mylą, bo większa część ludzkości dopiero wchodzi na drogę duchowego rozwoju, która trwa wiele wcieleń. Zwykle przez trzy wcielenia człowiek wędruje ścieżką próbną, przygotowawczą, a potem przez 7-16 wcieleń ścieżką duchowych wtajemniczeń, ścieżką uczniostwa i inicjacji przy końcu której przychodzi do oświecenia i wyzwolenia. 

W życiu występuje cykliczność zdarzeń dotyczących materialnego funkcjonowania Wszechświata (Brahmandy), więc Nasz Układ Słoneczny przechodzi przez obszar różnych energii oddziaływających na całe Stworzenie i ma to też wpływ na nasze zmysły i ciała. Ponieważ obecnie na Epokę Wodnika wchodzimy powoli w działanie wyższych energii, więc wszystko, co jest na Ziemi, w jakiś sposób odczuwa i odbiera te energie, chociaż na razie nie potrafimy potwierdzić tego naukowo, gdyż przed światem nauki sfery ducha są jeszcze na długo zamknięte, hermetyczne. Występuje ścieranie się między ludźmi kierującymi się nowymi energiami a tymi, co tkwią w starych energiach, więc występuje wiele nieporozumień, a ludzie są zdezorientowani, tym bardziej, że po części są to energie wymiany pokoleń na przełomie tysiącleci. Nowe Energie wprowadzają nowe porządki: znika dualność i podział drugiego tysiąclecia, występuje zrozumienie i współczucie dla każdego Stworzenia, a walka i nienawiść zanika, gdyż na trzecie tysiąclecie pojawia się energia wibracji trójkąta. 

Jako uczniowie ścieżki próbnej jeszcze kurczowo trzymamy się tych "Starych zasad”, które dzieliły na + i - oraz na energię żeńską i męską, górę i dół, piekło i niebo, ciemność i jasność, miłość i nienawiść - a napierają "nowe energie”, właściwie jedna nowa energia, prana w suszumnie, energia centralnego przewodu, który zostaje aktywowany dla podjęcia przez ucznia ścieżki wtajemniczenia, dlatego występuje w nas rozdrażnienie, niepewność i niezrozumienie, a ponieważ została przyspieszona realizacja zdarzeń, to przykre przypadki które kiedyś mogły nas spotkać w przeciągu kilkunastu czy kilkudziesięciu lat życia na końcu ścieżki próbnej, objawiają się nagle z dnia na dzień i jeśli ich nie przerobimy właściwie, to przyciągamy jeszcze gorsze. Trzeba otworzyć się na to nowe poprzez otwarcie własnego Serca i Umysłu na wszystko, co się nam w życiu wydarza. Czyny powinny iść za podpowiedziami Serca-Intuicji. Nasze odczucie powinno być skupione na tym, co wykonujemy w danej chwili i czynione to powinno być z największą Uwagą (Satkara) i Starannością, bez względu na to, czy nam ktoś za to dobrze płaci, czy wykorzystuje i pracujemy za darmo. Każdą pracę powinniśmy wykonywać z największym zaangażowaniem, żeby wywołać w sobie i u innych zadowolenie, uśmiech, radość i szczęście, co jest odwieczną praktyką Karma Jogi.

Nie bójmy się subtelnych uczuć i rozeznań, nie chowajmy, ale otwarcie je wyrażajmy, to prowadzi do prawdy i czystości tego, co robimy. Prawda się zmienia, bo cały czas występuje kreacja, bo energia jest w ruchu, bo jest mnogość wymiarów- czas, aby wprowadzić to do siebie bez fałszywych podziałów na dobro i zło, to ma być życie, poprzez prawidłowe wyobrażanie tego, co mamy mieć, według zasad miłosierdzia (maitri) i współczucia (karuna), radości (mudita) i spokoju ducha (upeksza) oraz stwarzania tychże w materii. Nowa energia, energia niedwoistości, zawiera nowy obraz Prawdy, wyższy obraz Prawdy, i z pewnością Prawdę, która jest bardziej radosna. Energie duszy stają się coraz wyższe, coraz lżejsze, coraz bardziej dynamiczne, a także pozwalają na nowe ciekawsze możliwości. Dziękowanie, przepraszanie, wybaczanie i współczucie, powinny stać się orędziem na drodze bardzo początkującego ucznia, aż jego osąd będzie sięgał Prawdy. Aby zacząć w sobie cokolwiek zmieniać możemy najpierw pisać i wypowiadać delikatnie pozytywne modlitwy, intencje czy afirmacje, żeby umysł przekonać do tego, że można żyć inaczej, lepiej, radośniej, ale to też odrzucamy, jak już „załapiemy”, o co chodzi. Na ścieżce próbnej delikatnie otwieramy się na dobrych i światłych nauczycieli, na spotkanie z duchowymi mistrzami i przewodnikami, na prawdziwą oświecającą wiedzę oraz dobrą przemieniającą praktykę duchową. 

W pierwszej fazie pracy nad sobą, możemy czuć się nieswojo, będzie nas drażnić to, że nie widać efektów poprawy lub pogorszy się stan zdrowia i to jest normalna reakcja organizmu i umysłu. Trzeba, więc dużo cierpliwości i początkowo można też ćwiczyć (to też po jakimś czasie nie będzie potrzebne) choćby przez prace wymagające cierpliwości - oczywiście dotyczy tych, co nie mają cierpliwości. Ktoś przykładowo, jak obiera warzywa na obiad to wybiera najmniejsze i wykonuje to, czego innym w domu się nie chce robić, bo jest pracochłonne czy nudne. Trzeba nauczyć się zastępować negatywne myśli - pozytywnymi, ale tak, aby nie deformować obrazu prawdy; i tu pomocne są pisane oraz słuchane afirmacje, bo jak przychodzi problematyczna sytuacja, to nagle nic nie pamiętamy, bo umysł to odrzuca, więc trzeba mieć gdzieś pod ręką na widocznym miejscu kartkę z modlitwami czy afirmacjami, a najlepiej chaotyczne myślenie zastąpić skupionym odczuciem, które rozwija się w intuicję, byciem w uważności i czułości. Jeśli coś nam nie wychodzi trzeba skupić się na głębokim oddychaniu, którego warto nauczyć się od dobrego mistrza duchowego, mistrza joginów. Każdy nasz oddech powinien być z intencją rozbudzania miłosierdzia i współczucia – Światłości - Iskry Bożej w sercu. Nie jest ważny sposób, ważne jest by, skupić się na głębokim oddychaniu i wchłanianiu świetlistej słonecznej prany, energii jaką słońce emanuje dla podtrzymania życia wszystkich oddychających stworzeń. 

Nie musimy tak mocno planować, bo jeśli zdamy się na intuicję, to czucie sercem nas poprowadzi, podpowie w każdym momencie życia, co mamy zrobić, ale rozwijanie serca i intuicji nie może niszczyć aktywności rozumu i intelektu. Niektórym osobom wystarczy odłożyć problem, nie myśleć o nim, a podpowiedź przyjdzie za jakiś czas w postaci snu, dobrej rady od jakiejś osoby czy w postaci przypadkowego trafienie na odpowiednią treść w książce, internecie, gazecie czy audycji w radiu, telewizji. Inni powinni pozwolić swoim planom i zamiarom uleżeć się wewnątrz tak, aby energia witalna połączyła się z planami czy wizualizacjami i rozpoczął się od strony podświadomości proces tworzenia. Te pozytywne zmiany w sobie rozszerzają się na tych, z którymi stykamy się na co dzień, więc zmieniając siebie, zmieniamy też innych nie ingerując w ich życie. W ostatnich latach modne jest przekazywanie energii życia, poprzez bioterapię, leczenie duchowe, w tym reiki, a właściwie każdy rodzaj leczenia to przekaz energii, bo lekarstwo to też energie, tyle, że biologiczno-chemiczne. Potem, na ścieżce wtajemniczenia, w wyższych energiach, to już nie działa tak samo, dlatego że każdy uczeń ścieżki niebiańskiej bierze za siebie odpowiedzialność, a nie za kogoś innego i jeśli komuś przekazujemy jakąkolwiek energię, ingerujemy w jego osobistą energię, czyli zaburzamy się wzajemnie tymi energiami i nawet jeśli uzyskamy zgodę na to, to połączenie z daną osobą pozostaje, a przez niektóre wycieka nasza osobista energia. 

Ludzka Wola w boskiej energii ustępuje na rzecz Woli Boga, Woli Stwórcy-Kreacji - albo Boga czy Uniwersum - chodzi o To, co stworzyło Wszechświat czy To, co było przed Wielkim Wybuchem - tych, którzy zbudowali nas i nasz wszechświat i wprowadzili pewne zasady. Mając tę Iskrę Bożą Stwórcy, możemy się chwilami poczuć, że niejako sami wprowadziliśmy zasady i prawa ogólno-wszechświatowe, które powinniśmy przestrzegać, ale przez działanie w nieświadomości Wolą, zaburzamy je. Jeśli natomiast ściągamy jakąś energię z zewnątrz, to wiadomo że od kogoś ją pobieramy, a tak naprawdę nie wiemy, ani od kogo energia pochodzi, ani jak energia wygląda i czy nam, albo komukolwiek pomoże, chyba że już jesteśmy Oświeceni i wiemy, co zrobić i czego pragnie nasza dusza czy dusza kogoś innego. Generalnie wszelka energia życia pochodzi od Słońca oraz od Przyrody, jeśli chcemy patrzeć z materialnego bardziej punktu widzenia. 

Każde zewnętrzne leczenie chorób które są skutkiem niemoralnego życia i łamania praw boskich, jeśli nie jest poparte duchową zmianą powoduje, że następuje na jakiś czas lekka poprawa zdrowia, aby powtórnie wrócić do tego kogoś, co nas leczy i co jakiś czas zasilać go w gotówkę, a i tak umieramy w chorobie. Całkowite uleczenie z takiego typu chorób występuje, gdy chory sam postanowi zmienić swoje życie na zgodne z tym, co podpowiada oczyszczone serce, a dokładniej boska dusza, dżiwatman w sercu, a kierując się zasadami miłosierdzia i współczucia trafia na kogoś, kto naszą zmianę duchową podeprze odpowiednim lekarstwem, czy sposobem leczenia pomagając jednocześnie ciału. Najbardziej skuteczną i najmocniejszą techniką uzdrawiania której możemy użyć, to dwoje ludzi siedzących ze sobą spokojnie - jedno utrzymujące boską energię i drugie pozwalające, aby powrót do równowagi miał miejsce. Żadnego udziwnionego machania rękami, żadnego popychania, przekazywania energii, żadnych obrotów, żadnego nawiedzonego skandowania, oczyszczania, inkantacji, czy czegokolwiek innego - po prostu bycie w tej bezpiecznej przestrzeni. Warto także pamiętać, że nie wszystkie choroby mają swoje przyczyny w niemoralności, w łamaniu boskich praw i zasad, zatem wobec wielu chorób wystarczą zwykłe środki i sposoby materialnego lecznictwa, bez wgłębiania się w przyczyny. 

Tych, co odchodzą od duchowej ścieżki i mistrza zwykle nie możemy zatrzymywać, ani zawrócić, gdyż to jest ich wybór, bez względu na to, czy umrą normalnie, na ciężką chorobę, zginą w wypadku, czy popełnią samobójstwo. Odprowadzanie dusz przez ludzi zawsze jest właściwe, chociaż tym zajmują się także odpowiednie służby anielskie (anioły śmierci, kostusie) jednak człowiek, szczególnie oświecony, może i musi spełniać zadania które należą do służb aniołów orszaku śmierci, które się tym zajmują. Oświeceni często wzywani są przez anioły śmierci na pośmiertny Sąd Boży, na mały Sąd, w charakterze świadków, co zawsze ma miejsce w wypadku osób, które miały jakiekolwiek interakcje z taka zaawansowaną, starszą duszą na oświeconym poziomie. Jeśli ktoś nie bywał na sądach bożych sprawowanych nad duszami pośmiertnie przez anioły śmierci, to do oświecenia ma jeszcze daleką drogę i wcale nie jest blisko pełni oświecenia czy duchowego urzeczywistnienia. Człowiek Przebudzony i widzący okiem duszy, może wskazywać problemy anielskim Istotom Światła, boskim Wyższym Duchom - o ile nie są to Egregory i podróby astralne tworzone przez demony i diabły. Budowanie przez ludzi urządzeń astralnych ze swojej energii i dawanie tam dusz przez niektórych psychotronicznych psychików uważających się za przebudzonych, jest jednak takim samym więzieniem dla dusz, jak nory diabłów i demonów, piekła - tylko dzieje się to w światach astralach, niejako poprzez tworzenie czegoś w rodzaju izolowanych wiosek i miast. 

Rozwój duchowy - główne etapy ścieżki duchowej
Droga wchodzenia w nowe boskie energie jakich uczeń jeszcze nie doświadczał w toku swoich wcieleń jest otwarciem własnego umysłu i serca oraz rozbudzaniem własnego potencjału, jaki każdy człowiek w sobie posiada w postaci Iskry Bożej, w postaci Światła i Mądrości. Jest to wzbudzanie Mądrości Bożej w sobie poprzez akceptację sfery sacrum, współczucie, zrozumienie tak, by wyrazem tego stała się radość i szczęście w nas i u drugiego człowieka. Powinniśmy będąc na ścieżce przygotowawczej wypełnić się tak dużym miłosierdziem (maitri) i współczuciem (karuna), żeby szanować i akceptować wszystko dobro: a więc materię, rośliny i zwierzęta, naszych przyjaciół i ludzi cierpiących, to, co postrzegaliśmy jako wymagające naprawy czy wsparcia. Nie można nikogo osądzać płytko czy pochopnie, ale na początek, jedynie współczuć i wybaczać, aby lepiej się przyjrzeć sytuacji, przyjrzeć się osobie i rozeznać, ocenić sytuację. Duchowy osąd polega na zbadaniu sprawy, osoby i wydaniu werdyktu w oparciu o fakty, znaki i wgląd w prawdę. Czyniąc tak stajemy się prawdomówni, bierzemy odpowiedzialność za swoje czyny, szanujemy innych i nie zazdrościmy im, bo każdy jest inny, ale jednocześnie każdy jest pierwotnie cząstką Najwyższego Stwórcy-Kreacji, więc jesteśmy potencjałami, ziarnami w Ogrodzie Boga, ale nie wiemy o tym, bo żyjemy w zapomnieniu, czasem w odcięciu z powodu dawnych błędów. 

Nasze miłosierdzie i współczucie nie powinno być myśleniem i martwieniem się o kogokolwiek, ale wyrażaniem subtelnych uczuć w stosunku do tego kogoś poprzez akt współczucia, przytulenie, okazania smutku czy radości, fizyczne zrobienie czegoś, z czego się my i ten ktoś ucieszy. Trzeba tu nauczyć się odróżniać sztuczny uśmiech od wyrażonego szczęścia, które widać w oczach drugiego człowieka, a jeśli nieopatrznie zrobimy komuś przykrość powinniśmy przeprosić i szkaradną skłonność rozpuścić w sobie, pokajać się, że tak w danym momencie postąpiliśmy. Jeśli już wejdziemy na przygotowawczą ścieżkę serca, to możemy przyjmować każdą energię i przepuszczając ją przez własną energię wzbudzoną w sercu powodując, że zmienia się też ten, który wysłał tą energię w naszym kierunku, np. myśląc o nas. Po prostu ta energia przepływając przez nas wraca jakby tymi samymi kanałami, którymi do nas dotarła i energia serca zalepia je i odsyła energię już z nową wibracją naszego serca. Powinniśmy wychodząc od współczucia dążyć do równowagi, do ekspansji świadomości, a następnie do ekspresji.

Nowe duchowe energie z poziomu Wyższej Jaźni, Atmana, powodują, że:
- zamieniamy nastawienie oddzielenia i poszukiwania Boga, na odkrywanie Go w sobie i stawanie się Jednym z Nim. 
- usuwamy zwątpienie u samego siebie na rzecz ufności i prawidłowego współdziałania z Wyższą Jaźnią, z Atmanem. 
- uświadamiamy sobie, że nie ma wyboru pomiędzy niebem i piekłem, światłem i ciemnością, bo to jest tylko dualność, to energia boskości nas porywa i od Boga zależy do jakiej sfery istnienia zostaniemy skierowani jako świadomi współpracownicy Najwyższego, Brahmana. 
- musimy przyjąć, że błędem jest nieodróżnianie grzechu i winy od zasługi i cnoty, acz wszystko to jest tylko doświadczeniem wynikłym z naszych moralnych i duchowych błędów w przeszłości. 

W nowej boskiej energii mamy w sobie równowagę, w której nie będziemy robić czegoś przeciwko woli czy miłości innego człowieka, czy Ziemi, czy jakiejkolwiek żyjącej istocie, ponieważ mamy większe zrozumienie ich podróży. Będziemy mieli dla nich wielkie współczucie, tak wielkie, że nie będziemy mogli patrzeć, jak robią sobie straszne rzeczy, i wciąż ich kochać, tylko z całą mocą spacyfikujemy wszelkie zło. Uwolnijmy się od skłonności do grzechu i przewinień -gdyż trzeba sobie uzmysłowić, że cierpienie nie jest nam potrzebne i można zamieniać je na radość (mudita, santosza), ponieważ ani my, ani jakiś Mistrz czy Prorok, ani nikt inny, nie musi za nas cierpieć, a sami poprzez miłość do Boga wzbudzimy w sobie radość i szczęście. Każdy oddech ma przynosić poczucie w sercu, że: "Bóg jest piękny, dobry i wielki".

Jeśli otworzymy się na nowe boskie energie i będziemy postępować zgodnie z podpowiedziami oczyszczonego serca, odkryjemy wiedzę w sobie - zdamy sobie sprawę, że to co kiedyś szukaliśmy na zewnątrz jest w nas. Nagle stają się zrozumiałe książki-teksty, które kiedyś odrzucaliśmy, które nas denerwowały. Kończą się znajomości z tymi, którzy nie chcą się zmienić na lepsze, ale znajdujemy nowe, a po zrozumieniu nas przez tych odrzuconych powracają i te przyjaźnie - już w lepszym wykonaniu, bo we Współczuciu Serc. Następuje przejście od starego wierzenia w dualność i oddzielenia do nowego wierzenia w harmonię, w ekspresję, w tworzenie i w wyobraźnię. Nadszedł czas, aby poczuć się tak otwartym, bezpiecznym i ufnym, że możemy rozebrać te barykady, pozbyć się tych murów i wszystkich tych broni, które stworzyliśmy, tych mentalnych broni, które miały utrzymać wewnętrzną ciemność na zewnątrz. Graliśmy ze sobą w cudowne sztuczki, rozbijaliśmy siebie na kawałki, tworzyliśmy wewnątrz siebie sekretne przejścia, tworzyliśmy złożone kody energii: tunele, drzwi, bariery, przejścia, broń, statki, intrygi, a wszystko po to, abyśmy nie musieli stanąć twarzą w twarz z tą ciemnością, ze złem, z demonami. Uznaliśmy nawet, że przychodzi ona z zewnątrz i obwinialiśmy o nią często świat zewnętrzny. 

Nie możemy się niepotrzebnie ograniczać, chociaż praktyki ascezy i wstrzemięźliwości są konieczne dla osiągnięcia stanów wewnętrznej czystości umysłu, serca i duszy. Pozwalajmy wyobraźni, aby miała skrzydła. Możemy się teraz otworzyć na wszystkie te inne rzeczywistości, które istnieją w tym samym czasie. To nie ma być wizualizacja, bo wizualizacja jest czymś, co pochodzi od umysłu, a umysł dalej tkwi w dualności i z pomocą podświadomości często nie chce zmian. Mamy wyobrażać sobie, co wybieramy - kiedy czujemy to, co wybieramy, przychodzi to do nas. Trzeba zespolić tą energię bezpieczeństwa z energiami wyobraźni, aby pozwolić sobie na otwarcie się na te lepsze rzeczywistości, na lepsze sekwencje zdarzeń w naszej rzeczywistości. I teraz, kiedy się otwieramy, powoduje to pewne sensacje w naszym ciele i w naszym umyśle. Czasami będzie nam bardzo ciepło, czasami bardzo zimno, chociaż inni ludzie wokół nas nie zauważą żadnej zmiany temperatury. Jest to jeden z pierwszych i najbardziej oczywistych objawów. Czasami będzie się nam kręciło w głowie i niektórzy z nas mogą mieć nudności, kłucia serca, uciski na karku, bóle głowy, objawy jak przy grypie itp., ponieważ zmieniają się wszystkie nasze energie, a te bardziej mroczne i demoniczne powiązania odpadają. W takich momentach trzeba po prostu wziąć głęboki wdech i zrozumieć, że jest tak, ponieważ nasze ciało przystosowuje się do zmian w naszej wymiarowości, już z nowymi, świeżo ożywionymi dopływami energii z góry, z poziomu Wyższej Jaźni, Atmana z którym łączy nas lotos korony, sahasrara, jako jego siedziba ponad nami. 

Czasami będziemy bardzo zapominalscy, gdyż niektóre z nowych energii dają czasowo takie stany, nad którymi trzeba panować. I, to jest dobre, ponieważ przestajemy wtedy używać umysłu, a polegamy na systemie boskiego prowadzenia i boskiej wiedzy. Czasami nie pamiętamy nawet swojego nazwiska, a jest tak, ponieważ część naszej istoty naciska na nas prosząc, abyśmy używali teraz naszej boskiej inteligencji. Ta inteligencja przewyższa, przekracza wszystko, co nasz zwykły umysł mógłby dokonać. Musimy mieć wtedy czas zagwarantowany na relaks, spoczywanie w ciszy i swobodną asymilacje, wchłonięcie napływającej z góry duchowej energii. 

Każda energia szuka ujścia, równowagi, a następnie ekspansji. Każda cząstka energii wewnątrz nas i wokół nas z naszej przeszłości i z chwili teraz, szuka rozwiązania. Każda cząstka energia pragnie ujścia, pragnie równowagi, a następnie pragnie rozszerzenia (ekspansji) w naszej sieci energetycznej mającej łącznie 72 tysiące kanalików energetycznych. Wyobraźmy sobie, jak ta prosta zasada zaczyna dla nas pracować w naszym życiu, w naszym ciele w naszym umyśle. Te energie w naszym umyśle, chcą wrócić do równowagi chcą rozwiązania każdego konfliktu, który tam jest. One chcą tego bardziej, niż my jako ludzie tego chcemy. Każda cząstka energii w naszym osobistym życiu chce ujścia. Wszystkie te energie chcą powrócić razem na sposób nowej Energii, a ich źródłem jest Atman, Wyższa Jaźń. Energie zrobią to w naturalny sposób, jeśli im pozwolimy. Jeśli utrzymujemy wokół siebie bezpieczną przestrzeń, przestajemy walczyć pozostając w spokoju, zobaczymy jak każda cząstka energii znajduje ujście, rozwiązanie rozmaitych sytuacji, poszukuje równowagi. One pragną dojść do nowego zrozumienia i następnie rozszerzyć się w nowej boskiej energii razem, jako duchowa odżywcza i oczyszczająca energia. Każdy aspekt nas z przeszłości szuka rozwiązania, rozsupłania karmicznych węzłów losu. Nie musimy ich szukać, oczyszczać, nie musimy im grozić, to same energie szukają rozwiązania węzłów zdarzeń i nagromadzeń losu, skupisk przeżyć. 

Stwarzamy już tą nową rzeczywistość z nową energię, bezpieczną energią boskości. Nie musimy martwić się demonami, i potworami, i diabłem, i wszystkimi tymi innymi mrocznymi istotami, szarakami, które mogą wejść i nas pożreć, przejąć nad nami władzę, uczynić z nas niewolników, nie, nie musimy się tym w ogóle martwić. Rozbudzając teraz Iskrę Bożą w sercu, wytwarzamy czy raczej powodujemy spływ tej nowej energii, bezpiecznej energii, świętej energii. I bezpiecznie jest otworzyć się na wszystko, czym jesteśmy. Najważniejsze staje się właściwe mysleniei właściwe czucie, zgodność z zasadami nieba, z prawami Boga i Przyrody, i pozwalanie sobie na ekspresję duchowego siebie, żadnego więcej powstrzymywania się, pozwolenie sobie, aby być ugruntowanym w tej boskiej świadomości, poszerzonej świadomości, ale tak w pełni otwartym i rozszerzonym, że możemy się wyrazić - i jest to czas i jest miejsce, gdzie wydarzają się cuda. A prawdziwym cudem jest przypomnienie sobie, dlaczego jesteśmy tutaj na Ziemi, przypomnienie sobie, kim jesteśmy, skąd pochodzimy, dokąd zmierzamy. Prawdziwym cudem jest otwarta i wolna świadomość, wolna od karmicznych uwarunkowań i toksycznych zniewoleń, wolna od nałogów czy obsesji, wolna od chorych teorii spiskowych wypaczających ludzkie umysły fałszem, wolna od politycznych sloganów i kłamstw politycznych przedstawicieli sił ciemności. Cud następuje wtedy, gdy posiadamy w pełni otwartą świadomość i całkowite przypomnienie sobie, kim jesteśmy oraz dokąd zmierzamy. 

W tej przestrzeni, tej bezpiecznej przestrzeni umysłu, serca i duszy, wszystkie te rzeczy wydarzają się dość łatwo. To, co nazwalibyśmy fizycznymi cudami, nie jest już cudami, gdy zrozumiemy, jak one zachodzą. Nie musimy marnować energii kilku żyć, aby stać się cudotwórcą czy magikiem. Wydarza się to naturalnie, kiedy zachodzi cud otwartej i wolnej od zanieczyszczeń świadomości. Ale, nie może się on wydarzyć, dopóki nie jesteśmy w tej bezpiecznej przestrzeni nowej boskiej energii, przestrzeni światła i dźwięku. Nie może się wydarzyć, jeśli są jeszcze rzeczy, które są powstrzymywane, rzeczy, których się obawiamy, rzeczy, które zamknęliśmy w szafach swojej podświadomości, naszego serca. Tymi rzeczami są lęki, złość, nienawiść, brak miłości dla wszystkiego co dobre jest wokół. 

Przez wieki wyznaczano grupy i instancje, które miały ściśle określony dostęp do duchowości, do praktyk duchowych. Na przykład w średniowieczu zabraniano jednostce czytać pismo święte w samotności. Współcześnie, w początkach XXI wieku istnieje bardzo wiele tajemnych ruchów, organizacji i stowarzyszeń, które przechowują skarby duchowości udostępniane tylko nielicznym wybranym adeptom, którzy na przekaz wiedzy i mocy duchowej zasługują. Często są to organizacje związane z wielkimi duchowymi mistrzami, awatarami czy konkretnymi religiami jak szintoizm czy hinduim. Do najsłynniejszych należy bodaj stowarzyszenie białych magów z Himalajów znane jako Wielkie Białe Bractwo. 

Rzeczywiste ograniczenie dostępu do wiedzy i praktyki duchowej jest wskazane z powodu selekcjonowania kandydatów o odpowiednim morale, podejściu i poświęceniu, nigdy jednak ze względu na możliwości finansowe. Jedną z najlepszych barier selekcyjnych nie jest zapora finansowa dla treningu duchowego jak uważa się błędnie na Zachodzie, a wymóg kandydowania przez wiele lat w oczekiwaniu na rozpoczęcie nauki u prawdziwego Mistrza Duchowego. Na Wschodzie nauczyciele duchowi mają w zwyczaju wyznaczać czas i miejsce rozpoczęcia nauki, inicjacji czy uczęszczania na zajęcia duchowe na wiele lat do przodu. Jest to czas oczekiwania, który jest barierą dla dusz zbyt słabych, aby się nadawały do ścieżki duchowej. 

W kulturze zachodniej, w USA i UE duchowość jest także towarem, a jej upowszechnianie wyspecjalizowaną, kosztowną usługą, na którą istnieje popyt na „duchowym rynku”. Rynek komercyjnych religijnych praktyk duchowych rozwinął się wraz z procesami sekularyzacji oraz z takimi zjawiskami, jak Ruch Nowej Ery i inne egotyczne choroby zgniłego w swym zdziczeniu zachodu. Psychologia duchowości jest tu dziedziną stosowaną. Badania naukowe w tym zakresie służą wyjaśnieniu zjawiska duchowości jedynie w tym stopniu, w jakim jest to potrzebne dla lepszego stosowania tych praktyk w utylitarnym celu. Wielu przedstawicieli tej dyscypliny to przedstawiciele psychologii pastoralnej. 

Duchowość skomercjalizowana zwykle nie należy zbyt górnolotnych, a przekazywane są zlepki półprawd wyciągniętych z rozmaitych podręczników za wysoką cenę, co w samo sobie miewa posmak skandalu lub oszustwa. Wielu ludzi tak naciąganych na drogie kursy oznaczone literką (R) czyli Reserved, czuje się oszukanych, gdyż spodziewało się czegoś głębszego i poważniejszego niż parę gazetowych rad jak lepiej żyć i medytować czy dbać o zdrowie. Dobrym przykładem jest sprzedawanie dyplomów tak zwanego zachodniego Reiki, które nie zawiera prawie nic z tego, co zawiera autentyczny japoński oryginał powodujący wstrząs u osób, które przeszły konwersję na japoński system Usui Reiki, gdyż musząc uczyć się wszystkiego co trzeba praktycznie od nowa, od początku. Rozwój duchowy nie jest sprawą odbycia jakiegoś kursu, ale długotrwałego, stałego uczestnictwa we wspólnocie duchowej typu hermetycznego, ezoterycznego, gdzie dochowywać trzeba także ślubów milczenia i niewyjawiania tajemnic, które nie są przeznaczone dla ogółu ludzkości, zatem prymitywne typy o plotkarskich charakterach nie powinny mieć dostępu do zgromadzeń zaawansowanych członków wspólnoty duchowego typu. 

Kursy rzekomego rozwoju duchowego rodem z USA i Kanady, które znane są z tego, że są drogie jeśli o ich cenę chodzi, należą do najbardziej tandetnych i prymitywnych, zwykle są kiepskimi oszustwami mającymi na celu żerować na naiwnych dla zysku płytkiej umysłowości jaka stoi za takim autorskim kursem bylejakości i niewiedzy w tematach duchowych. Jedynie strategie reklamowe owej tandety, płycizny i zwykle także niemoralności oraz zboczeń są na wysokim poziomie profesjonalizmu. Ludzie, którzy nazbierali kilkadziesiąt dyplomów takich drogich kursów kilkustopniowych, bywają tak spaczeni i wykolejeni, że nie nadają się do tego, aby przyjąć ich do prawdziwej szkoły duchowości, mistyki, ezoteryki, nie nadają się zwykle do przyjęcia na ścieżkę rozwoju duchowego. Są to najczęściej zmarnowane przez komercyjny amerykański pseudo duchowy bełkot inkarnacje, którym można współczuć pomylenia umysłowego. 

Rozwój duchowy jako rozwój świadomości 


Świadomość człowieka rozwija się od momentu urodzenia, przez pierwsze siedem lat opanowuje funkcjonowanie poprzez ciało i zmysły, potem stopniowo ogarnia funkcje uczuciowe i intelektualne oraz reproduktywne. Wpływają na nią rodzice, nauczyciele, całe środowisko, w jakim wzrasta i dojrzewa młody człowiek. Gdy młody człowiek dorośnie ma szansę, że sam zaczyna kształtować swoją świadomość, jednak zasoby przeżyć i trauma doświadczeń nagromadzonych w zakamarkach podświadomości bywa ku temu poważną przeszkodą nawet u tych, którzy siłą woli chcą nad sobą pracować. Edukacja w rodzinie i szkole powinna obejmować od początku metody radzenia sobie ze stresem, napięciami, traumą, powinna zawierać podstawowe sposoby rozładowywania napięć emocjonalnych i radzenia sobie ze złymi wspomnieniami. Jest to jednak wszystko zależne od tego czy osoba podejmie z czasem trud samodzielnego myślenia i odczuwania, czy zda się na treści głoszone przez fałszywe autorytety i wpadnie w tryb automatyzmu i schematyzmu ludzkiego życia. Większość ludzi nie wyobraża sobie życia bez wskazań fałszywych autorytetów, gdy tymczasem dzieci już należy uczyć rozpoznawania dobrych autorytetów, dobrych nauczycieli i oświeconych mistrzów, mędrców Bożych. Dlatego też, gdy brak prawdziwych guru - mistrzów ludzkości, gdy brak dobrych autorytetów, świadomość ludzi przez większość życia pozostaje na jednym, niezmiennym poziomie, a nawet degraduje się w dół, inwoluuje. Można tu mówić o nieświadomości, stanie uśpienia, który trwa aż do opuszczenia ciała w chwili śmierci. 

Zdając się na gotowe acz kiepskie programy społeczne, człowiek skazuje siebie na bycie marionetką, sterowaną przez kiepski lub zły autorytet grupy czy warstwy społecznej, z którą się utożsamia, przez cały swój fizyczny żywot. Tym samym rezygnuje z duchowego sposobu rozumienia świata, a skazuje się sposób pojmowania rzeczywistości narzucony przez kogoś, kto sam jest w kiepskim stanie medialnego pijaka, prostytutki czy alkoholika. Niewielu osobom udaje się wyjść poza schematy i tworzyć swoje życie zgodnie z wewnętrznymi potrzebami duszy, boskiej jaźni, a nie wedle oczekiwań, czy wyobrażeń osób, które same tkwią w iluzjach i patologiach oraz ciężkich grzechach tego świata. Gdy człowiek zaczyna myśleć i odczuwać samodzielnie, staje się wówczas bardziej świadomy swojego istnienia i zadania, jakie ma do wykonania na Ziemi, musi jeszcze wysilić się aby podążać za wskazówkami osób prawdziwie oświeconych i wyzwolonych z uwarunkowań karmicznych, aby wejść na ścieżkę duchowego rozwoju i dążyć do duchowej realizacji. Życie zostaje oparte na doświadczeniu duszy, a nie na przekonaniach i pragnieniach osób bezrozumnych i głupich. Poprzez doświadczanie życia bezpośrednio, pozyskuje się wiedzę, która poszerza świadomość, a poprzez głęboki kontakt i czystą więź z duchowymi mistrzami, z osobami oświeconymi rozpoczyna się najwyższą podróż, duchową drogę ku oświeceniu. Uczeń duchowy, ezoteryczny, nie porusza się utartymi koleinami myślenia, po których podąża większość ciemnych mas medialnie ogłupionych, co umożliwia mu poznanie rejonów boskości i Wszechświata dla innych niedostępnych: budowy energetycznej człowieka i mechanizmów, jakim podlegają wszystkie elementy istoty ludzkiej. Wiedza zdobyta w procesie bezpośredniego poznania jest wiedzą żywą, dźńaną, różni się zasadniczo od wiedzy tzw. podręcznikowej, przyswajanej jedynie przez intelekt bez badania zmysłami obiektów poznawanych. Różnica jest taka, jak lekcja geografii na temat Krakowa w wiejskiej szkółce, a szkolną wycieczką do Krakowa celem poznania tego o czym intelektualnie mówiono na własne oczy poprzez kontakt wszystkimi zmysłami. 

Zasób wiedzy intelektualnej nie ma wiele wspólnego z rozwojem świadomości, chociaż może być użyteczną sugestią co zwiedzić i poznać w Krakowie, jak się już tam przybędzie. Wiedza o świecie eterycznym czy astralnym, także wiedza o Bogu nie ma prawdziwej użyteczności dopóty nie stanie się wiedzą z osobistego doświadczania tego, o czym teoretycznie uczyliśmy się intelektualnie. Rozwój zdolności intelektualnych może czasem stać się ogromną przeszkodą w jej rozwoju, co często można zaobserwować u tzw. intelektualistów, naukowców, którzy nie dopuszczają innej od naukowo udowodnionej wersji świata, nawet pomimo doświadczania tego o czym słyszeli. Utożsamienie się z poglądem, dogmatem intelektualnym sprawia, że umysł czasem odrzuca wszystko, co nie pasuje do tego wydumanego acz nierzeczywistego obrazu świata, z którym jest utożsamiony. Przekonanie o tym, że Ziemia jest płaska, a do tego jest centrum kosmosu należy do takich zaburzających ogląd zjawisk intelektualnych wynaturzeń. Podobnie błędnym jest przekonanie, że trzeba tolerować wszelkie zboczenia, dewiacje i odmienności seksualne, w tym wszelką prostytucję, chociaż w samej aurze osób z tymi potwornymi zaburzeniami widać wyraźnie, że są to straszliwe niczym schizofrenia lub paranoja choroby, choroby umysłowe, zaburzenia psychiczne zmysłów i narządów płciowych. Intelekt, posługując się ograniczoną analizą odrzuca i neguje, to z czym się nie zetknął lub to, co jest sprzeczne z przyswojonymi przez niego informacjami, stąd przy poszerzaniu świadomości trzeba poszerzyć zdolności intelektualne aby w miarę płynnie przejść od niższego umysłu z ograniczeniami do wyższego umysłu o nieskończonych horyzontach. Kilka lub kilkanaście lat kontemplacji nad istotą nieskończoności i odczuwania poszerzania świadomości ku nieskończoności wydatnie w tym pomaga. Na przełomie II i III-ego tysiąclecia świadomość ludzka jest ciągle na tak niskim i prymitywnym poziomie, bo została ukształtowana z jednej strony przez zepsute moralnie religie chrześcijańskie z drugiej przez źle pojętą naukę płytkiego rodzaju. Zarówno jedna, jak i druga przekazują zafałszowany obraz rzeczywistości.

Wiele osób twierdzi, że rozwija się duchowo ale trzeba zbadać czy ma to związek z poszerzaniem świadomości, czy występują mniejsze oraz większe oznaki podążaniu ku przebudzeniu i oświeceniu. Pojęcie rozwoju duchowego zostało wprowadzone wraz z powstaniem religii i miało doprowadzić do przekierowania myślenia człowieka z tego co materialne, na to, co duchowe. Jednak z czasem zamiast rzetelnej wiedzy, ludzie dostali fikcyjny obraz świata duchowego spreparowany przez ograniczonych umysłowo teologów, który posłużył do manipulacji masami ludzkimi w celu posiadania nad nimi władzy, chociaż mistyka danej religii zwykle zawiera narzędzia do prawdziwego rozwoju duchowego. Zamiast konkretów o budowie człowieka, Wszechświata, działania duchowych energii i ich wpływu na życie ludzkie, człowiek od religii dostał jedynie wizję piekła, raju, aniołów, diabłów i nie bardzo wie co z tym dalej zrobić. Różnego rodzaju dogmaty religijne, wierzenia wytworzyły płytkie potoczne schematy myślowe, przekonania, wyobrażenia na temat rzeczywistości. Ludzka świadomość zamiast się rozwijać, poszerzać, obejmować sobą coraz to nowe rejony poznania została na wieki uwięziona w klatce błędnej i ślepej wiary: w wyimaginowanego boga, ducha świętego, aniołki, diabełki, piekła, itp., ale niestety nie zna tych rejonów czy istot w sposób bezpośredni i tak wiara w postaci wierzenia bez poszerzania świadomości staje się jedynie balastem, przeszkodą w duchowej realizacji, w urzeczywistnieniu prawdziwej, osobistej wiedzy poprzez bezpośrednie poznanie tego o czym tylko wierzy. Ten stan nie dotyczy niestety tylko ludzi wierzących – ale także tych, którzy w boga nie wierzą i odrzucają energetyczną czy duchową stronę świata. Wielu ateistów twierdzi, że za ateizmem stoi głęboka duchowość, co nie jest prawdą, gdyż osoby te nie mają osobistego doświadczenia aniołów, niebios, piekieł, demonów, ani świata boskiego, co dopiero stanowi o uduchowieniu. Fakt bycia człowiekiem uczciwym, dobrym moralnie, prawdomównym, nie jest wystarczający do tego aby stwierdzić podążanie ścieżką rozwoju duchowego, chociaż osoba może być nastawiona w tym kierunku.  

Od setek lat istnieje wiele szkół rozwoju duchowego, autorytety religijne twierdzą, że ich religia zapewnia wyznawcom rozwój duchowy. Pojawia się coraz więcej szkół, w których adepci rzekomo rozwijają potencjały ducha, budzą duszę. Znacząca większość Ziemian to wyznawcy jakiegoś boga, identyfikujący się z którąś z wielu religii, czy szkołą rozwoju duchowego. Wydawało by się, że świat powinien być coraz lepszy, bo im więcej ludzi rozwiniętych duchowo tym mniej konfliktu, agresji, nienawiści, głupoty. Nadal jednak mamy wojny, konflikty, imperialistyczny terroryzm potęg takich jak USA, fanatyzm religijny, dużą ilość rozmaitych przestępstw, w tym gwałtu, złodziejstwa i pedofilii. Czy bronienie jakichkolwiek dogmatów, swojej racji, walka w obronie swojego boga czy religii, nawoływanie do nienawiści świadczy w ogóle o jakimkolwiek rozwoju? Czy wyznawcy różnych religii są rozwinięci duchowo, a jeżeli tak, to jak to się przejawia? Czy agresja, najazd diskordiański, walka z drugą osobą świadczy o rozwoju człowieka, czy człowiek rozwinięty duchowo może być siewcą podziału i konfliktu i utrzymywać je w sobie? Mamy tu do czynienia z dwoma pojęciami z jednej rozwój duchowy, z drugiej rozwój świadomości. Co znaczy: jestem świadomy, uduchowiony? Początki poszerzani i wzrostu świadomości nie mają zwykle zabarwienia duchowo-mistycznego, zatem nawet nie zawsze kojarzymy pierwsze przebłyski poszerzania świadomości z rozwojem duchowym. To stan istnienia który nie jest niczym uwarunkowany – człowiek z nikim, ani z niczym się nie utożsamia, co daje mu wolność myślenia, człowiek poznaje swoje ograniczenia, dzięki temu może świadomie nad nimi pracować i je neutralizować. Poszerzona świadomość daje człowiekowi możliwość stania się obserwatorem samego siebie, swoich myśli, reakcji, emocji i neutralizować w sobie, to, co uzna, że jest mu zbędne. Istnienie człowieka świadomego nie ogranicza się do fizycznego wymiaru, ale do całości jego przejawu. Wie, że jest częścią Całości, jaką jest Wszechświat i ma wpływ na jego kształt. Innych traktuje jak siebie, niezależnie, jaką mają fizyczną postać, ponieważ wie, że bez drugiego człowieka nie jest człowiekiem i ze wszystkim co istnieje stanowi jedność. oczywiście są pewne granice i czasem nawet bardzo uduchowiony człowiek musi bronić się przed agresją zwyrodniałych kreatur tego świata. W krajach zgniłego dzikiego zachodu, w tym USA, NATO i UE, człowiek duchowy musi się bronić i chronić przed agresywnym i złodziejskim fiskalizmem, przed wynaturzonym wyzyskiem ekonomicznym, przed patologiczną ingerencją w metody leczenia i uzdrawiania, przed systemowym narzucaniem światopoglądu religijnego, często także przed represjami policyjno-sadowymi czy medialnymi atakami ze strony środowisk fanatyków i zboczeńców seksualnych. Obrona konieczna jest uzasadniona, ale obrona konieczna czyniona jest w spokoju, rozważnie, jako ostateczność, nie jest aktywną agresją policyjną czy militarną na cudzą wolność. 

Wraz z rozwojem świadomości człowiek staje się coraz bardziej neutralny wobec ścierających się sił tego mrocznego świata i jego ciemniackich tłumów, wychodzi poza wszelką ocenę czy kategoryzację, znika potrzeba ustosunkowywania się do wszystkiego, chociaż jeśli spotyka zło, ostro osądza się i potępia wszelkie jego przejawy i patologie. Człowiek przestaje walczyć w bezsensowny sposób i udowadniać swoje racje jakimś przypadkowym ciemniakom, ale zareaguje stanowczo przeciwko szerzeniu kłamstw czy fałszywych nauk o znamionach pseudo duchowości. Staje się neutralny do ludzi inaczej myślących o ile nie są szkodliwie myślący, szuka jedynie porozumienia i harmonii, ale podniesie rzuconą mu przez siły ciemności rękawice i stanie do walki by ostatecznie zwyciężyć. Nikogo nie przekonuje do zmiany swoich poglądów, jedynie zaleca poglądy bardziej przydatne dla rozwoju duchowego, zaleca korygowanie wszelkiego rodzaju błędów, co czyni z osoby uduchowionej nieustannego korektora pobłądzonych umysłów. By uzyskać i podtrzymać stan neutralności, konieczne jest poznanie siebie, swojej jaźni i jej struktur, podświadomości, ale także wcielonej duszy, dźiwatmana, konieczne jest poznanie zapisów oraz wzorców w podświadomości i ich rozkodowanie, przemienienie oraz świadome użytkowane. Podświadomość jest jak dyskietka czy dysk w komputerze, dyskietka która od początku naszego życia materialnego była zapełniania różnymi programami, które ukształtowały naszą osobowość, a nawet czyhają na okazję, żeby się włączyć niczym wirus i zaszkodzić. Gdy człowiek staje się świadomy, sam może zmieniać oprogramowanie w komputerze swojego podświadomego umysłu. Widząc człowieka, widzimy obudowę komputera, ale nie widzimy od razu wszystkich programów, włącznie z wirusami, które są zapisane w jego podświadomości. W zależności od tego, jakie są bieżące potrzeby czy sytuacje w życiu człowieka, tylko niektóre wzorce, tylko niektóre programy się uruchamiają. Poznanie swoich ograniczeń, uwarunkowań i skłonności, które wynikają z podświadomych przekonań, doświadczeń i wkodowań oraz ich neutralizacja czy przeprogramowanie, modyfikacja, otwiera drogę do rozwoju świadomości i do rozwoju duchowego. Impulsem pobudzającym rozwój świadomości, rozwój duszy człowieka może być wszystko, jeżeli tylko człowiek chce nad sobą pracować. Spotkanie z drugim człowiekiem, wyciąganie wniosków, choćby z błahych pozornie sytuacji, obserwacja swoich myśli, reakcji, obserwacja świata przyrody. Jeżeli w człowieku jest potrzeba poznania, sam przyciąga do siebie doświadczenia, które mu to ułatwią. 

Rozwój świadomości ludzkiej, a co za tym idzie także rozwój duchowy nie kończy się nigdy, tak jak życie we Wszechświecie trwa wiecznie. Możemy mówić o etapach rozwoju duszy, cyklach rozwoju cywilizacji, czy planety, a nawet układów solarnych i galaktyk, ale nie o końcu rozwoju, bo rozwój duchowy nie ma końca. Tak jak nie można powiedzieć o końcu życia człowieka., a jedynie o zakończenie ziemskiego etapu podróży duszy wcielonej.  Wprowadzone pojęcie śmierci stało się dla wielu poważnym hamulcem dla rozwoju świadomości. Utożsamienie z ciałem fizycznym, sprowadziło człowieka jedynie do ciała fizycznego i odcięło go od wiedzy o światach pozamaterialnych, a tym samym do zapomnienia, że po opuszczeniu ciała fizycznego istnieje nadal jako świadomość, dusza, istota żywa. Enigmatyczne określenia świata „duchowego” przedstawianego przez wiele religii, nijak ma się do rzeczywistości, gdyż jest zbyt naiwne i lapidarne. Świat energii, świat światła i dźwięku jest równie konkretny, jak ten który postrzegamy zmysłami, jak świat eteryczny, astralny i mentalny. Lęk przed śmiercią i tym, co po niej nastąpi nie ułatwia sprawy. Samo straszenie piekłem za złe uczynki nie prowadzi do rozwoju świadomości, a tym samym człowieka, jedynie utrwala zapisy w podświadomości i czyni świadomość ludzką jeszcze bardziej ograniczoną i prymitywną. 

Wiedza o istnieniu piekieł wymaga głębszego zrozumienia istnienia duszy, wcieleń, prawa odpłaty. Człowiek zamiast sam poznawać świat energii zdał się na fałszywe autorytety, którym nigdy nie zależało na samodzielnym myśleniu ludzi, a jedynie na utrzymaniu ich w podporządkowaniu. Tak było przez wieki w kręgu tak zwanego chrześcijaństwa oraz po części islamu. W przeszłości, na Ziemi było wiele jednostek, które przeciwstawiały się fałszywym autorytetom i obowiązującej dogmatycznie ograniczonej wizji świata. Wiele z nich było publicznie torturowanych i zgładzonych przez katolicką, protestancką i sunnicką inkwizycję. Publiczne tortury służyły do utrwalenia zapisów w duszy: „Nie sprzeciwiaj się obowiązującym dogmatom i autorytetom. To wiąże się z cierpieniem, bólem i śmiercią” - a ten kod nadal funkcjonuje u większości Ziemian, które doświadczyły okrucieństwa chrześcijańskiej inkwizycji. Jednak wielu z nich wytrwało w swoich poglądach i nie dało się złamać, mimo potwornych cierpień, przez jakie przechodzili. Dzisiaj nie jesteśmy już tak bardzo torturowani, co najwyżej myślący są bestialsko napiętnowani przez jedyną słuszną religię katolicką i jej równie okrutne prostestanckie klony. Mimo to, na własne życzenie, bez przymusu ulegamy różnej maści fałszywym autorytetom, dogmatom, tradycji i trwamy w stanie uśpienia, chociaż od zawsze wiadomo, że do spraw głębszych, wewnętrznych potrzeba nauczycieli i mistrzów wysokiej klasy, prawdziwych guru, a nie oszołomów, erotomanów, dogmatycznych teologów, zboczków, prostytutek (nierządnic) i żądnych wysokich zarobków kołaczów (coachów) o chorej i pomylonej podświadomości. 

Aby się obudzić, przebudzić ze snu w materialnych sferach egzystencji, trzeba wyzwolić się z wielowiekowej niewoli ideologicznej nakładanej przez chrześcijańskie dogmaty z których wiele jest zwykłymi paranoidalnymi urojeniami, w jakiej przebywały nasze umysły i świadomość. Trzeba stać się uważnym i wnikliwym obserwatorem i zacząć samodzielnie myśleć, samodzielnie rozważać i odczuwać, rozwijać intuicję i wolę dążenia do prawdy. Niech dzisiaj każde przemyślenie, każda samodzielna myśl, każda chwila zrozumienia będzie hołdem i zapłatą dla tych, którzy cierpieli i ginęli za wiedzę i wolność myśli, za wolność podążania ścieżką duchowego rozwoju. Każdy z ludzi miewa zwykle wiele pragnień, żądz, sprzecznych dążeń. Jednym nich jest samorealizacja i osiągnięcie szczęścia, które wielu chce dokonać z pominięciem Boga i duszy. Pytanie o szczęście, zdrowie i osiąganie celów materialnych jest stawiane przez początkujących i zainteresowanych rozwojem duchowym wielokrotnie i jakże często ludzie nie mogą  znaleźć na nie odpowiedzi. W życiu codziennym cały czas ludzie dążą do tego, aby posiadać jeszcze więcej pieniędzy, jeszcze więcej akceptacji ze strony innych ludzi, więcej od nich miłości, seksu, więcej spokoju, więcej, i więcej. Kiedy wreszcie nastąpi ten moment, gdy stwierdzimy, że posiadamy już wszystko, do czego tak usilnie dążyliśmy cały czas, zaczniemy znacząco redukować produkcję żądz posiadania i zawłaszczania, wtedy zaistnieją warunku do poszerzenia świadomości i postawienia pierwszych kroków w rozwoju duchowym. 

Ten moment to osiągnięcie doświadczenia sfery absolutnego szczęścia, która nie ma żadnego związku ze stanem naszego materialnego istnienia czy posiadania. Tak naprawdę mało jest ludzi, którzy to wiedzą, którzy tego doświadczają, którzy znają kontakt ze sferą Anandamaya Manakośa, z ciałem wiecznej nieuwarunkowanej błogości i szczęśliwości, gdyż jest to bardzo wzniosłe i wysokie ciało duszy, ostatni z cielesnych poziomów w sferach kształtu i formy. Dla jednych błogość i szczęście to tyle samo co posiadanie samochodu, dużego domu z basenem, atrakcyjnej partnerki czy partnera, wysokiego stanowiska w pracy. Dla innych szczęście może mieć bardziej wysublimowaną postać: kochająca się rodzina, dobra praca, grono wspaniałych przyjaciół. Dla jeszcze innych absolutne szczęście osiągane jest, gdy zostaje się świętymi trwa w połączeniu z Bogiem, ze Stwórcą-Kreacją, z Brahmanem. Są wreszcie też tacy, dla których oznacza ono stan bycia oświeconym i wolnym od karmicznie uwarunkowanej konieczności wcielania się w materialnych światach bytu. Niektórzy na pewno stwierdzą, że są szczęśliwi i do szczęścia nic im więcej nie jest potrzebne. Jest to prawdą, gdy czujesz się osobą spełnioną, w pełni zdrowy, masz tyle pieniędzy ile ci potrzeba, czujesz się osobą kochaną, odczuwasz pełną harmonię oraz porządek na tym świecie. Życzymy tego każdemu człowiekowi, ale nie każdy jest szczęśliwy z powodu posiadania, a każda awaria czy strata, także śmierć bliskich i tak zaburza poczucie materialnego spełnienia. Można powątpiewać czy chwilowe stany materialnego zadowolenia mają cośkolwiek wspólnego z rozwojem duchowym i czy to zadowalanie się materialnymi rzeczami oraz posiadaniem to w ogóle jest rozwój duchowy... 

Wzrost jakości życia w rozwoju duchowym 


Dla wtajemniczonych rozwój duchowy jest nieustannym podnoszeniem jakości życia społeczności w której żyje uczeń ezoterycznej ścieżki rozwoju duchowego. Dla jednych wysoka jakość życia może oznaczać dużą ilość dóbr materialnych, dużą ilość seksu, udane życie rodzinne, zawodowe, jednak nie są to generalnie oznaki rozwoju świadomości, nie są to oznaki duchowego rozwoju. Inni, aby osiągnąć wysoką jakość życia, zostają mistykami, zakonnikami, joginami, ascetami. Oznacza, że są dwa rodzaje szczęścia, jedno krotochwilne z powodu powodzenia w świecie materialnym, a drugie z powodu powodzenia w życiu prawdziwie wewnętrznym. Wielu poszukujących zastanawia się czy oświeconym bądź też świętym może zostać tylko człowiek religijny, częstokroć wyrzekający się nadmiaru pieniędzy, niewłaściwego seksu, wielu światowych przyjemności i czy Bóg naprawdę żąda od ludzi ofiary, aby mogli otrzymać od niego zdrowie, szczęście, pomyślność, duchowe spełnienie. Wielu zastanawia się czy Bóg, Brahman, to handlarz, dający nam dobra tylko wtedy, gdy my jemu coś damy i czy Jemu w ogóle coś od ludzi jest potrzebne? Przecież Bóg to pełnia, całkowita wystarczalność, on posiada wszystko – on jest wszystkim, jednakże Bóg ustanowił dla ludzi Ścieżkę, Niebiańską Drogę Doskonalenia, którą każdy kto chce wejść do Królestwa Niebiańskiego musi przejść, włącznie ze wszystkimi wyrzeczeniami jak i próbami, sprawdzianami. Podstawową wskazówką do podjęcia Ścieżki Próbnej jest zorientowanie się na Służbę, na duchowego służenie, pracę dla dobra lokalnej społeczności, służbę dla postępu cywilizacji, służbę dla polepszenia losów wszystkich ludzi. Kto nie ma ducha służenia bliźnim, ten na pewno nie jest na duchowej ścieżce, która dla chorobliwych egoistów szukających jedynie samozadowolenia i dbania o własne dochody oraz przyjemnostki jest zamknięta. 

Dla ludzi szczęście jest jedno, podobnie jednoznaczne jest pojęcie wysokiej jakości życia będącego pełnią wartości materialnych i duchowych. Zdrowie, spełnienie, przyjemność, zadowolenie, dostatek, radość, miłość, wolność, pewność, szczęśliwość i wiele innych rzeczy składających się na życie pełne, szczęśliwe, wysokiej jakości. Dla ludzi rozwój duchowy oznacza nie tylko urzeczywistnienie w życiu wiedzy, prawdy, miłości czy sprawiedliwości. To jest również urzeczywistnienie dostatku materialnego i przyjemności płynącej np. z właściwego pożycia seksualnego. Seks bez ograniczeń który krzywdzi wiele osób, jak przykładowo seks z cudzą żoną czy dziewczyną przyjaciela, seks ze zwierzętami, dziećmi czy osobami tej samej płci - na resztę życia i wiele kolejnych wcieleń zamyka bramy do rozwoju duchowego, a jako skutki karmiczne przynosi po latach wiele nieszczęść, strat, bardzo ciężkich i traumatycznych reakcji, które słusznie postrzega się jako rodzaj kary od Boga za bardzo złe życie. W rozwoju duchowym kodeks moralny jest taki sam od tysiącleci i na zawsze pozostanie niezmieniony. Na ludzi, którzy tylko tolerują zboczenia i dewiacje oraz niegodziwości, nawet jak sami ich nie popełniają - także spadają skutki tego, co dzieje się w ich pobliżu, zatem nie powinni być obojętni, kiedy w burdelach tajlandzkich czy japońskich pracują małe dzieci jako zabawki seksualne czy ludziom za wiele miesięcy pracy niegodziwi biznesmeni oszuści 'zapominają' zapłacić godziwie za pracę, bo potem przychodzi zabójcza fala tsunami, pożary trzęsienia ziemi, kataklizmy które wszystkim w okolicy rujnują życie. Wiele kar za grzechy i błędy całej społeczności, jako tak zwana karma zwrotna spada na całą okoliczną społeczność, która milcząco przyzwala na zboczenia i niegodziwości, które poszukującym zamykają możliwość rozwoju duchowego na wiele lat lub wcieleń. 

Dla wielu osób słusznie rozwój duchowy kojarzy się z wyrzeczeniami i wstrzemięźliwością, z jogiczną brahmaćarją: z celibatem, ubóstwem, odosobnieniem, życiem wśród przyrody. Powodują one jednak często bardziej ucieczkę, odgrodzenie się od „pokus” tego świata niźli rzeczywistą transformację umysłu i zmysłów pozwalającą na kontrolę nad żądzami i pokusami. Jednak ucieczka od tego, co jest we własnym umyśle nie powoduje oduzależnienia się od różnych uciech i przyjemności. Trzeba przejść głębszy trening rozwoju mocy panowania nad umysłem i zmysłami aby móc żyć jak prawdziwy człowiek, a nie jak zdziczała, prymitywna i barbarzyńska bestia tylko z pozoru przypominająca człowieka. Seks, pieniądze oraz wszelkie inne przyjemności są jak najbardziej dla nas wszystkich i każdemu życzymy doświadczania ich w pełni w swoim życiu, jednak trzeb nauczyć się uczciwie zdobywać środki na życie, uczciwie nawiązywać dobre miłosne i seksualne relacje tworząc prawdziwie ludzkie więzi, a nie zachowywać się jak sfora zdziczałych psów ruchających wszystkie suki, bo taki prymityw potem staje się dla aniołów władców karmana niczym więcej niż zdziczałym kundelkiem do odstrzału przez myśliwych którzy zwani są aniołami tragicznej śmierci. Zbyt często pieniądz, seks i władza stają się jedynymi wartościami, które nie dając poczucia spełnienia powodują pragnienie posiadania ich w coraz większej ilości – w nadziei, że gdy będzie ich więcej, gdy różne doznania będą bardziej intensywne, wtedy doświadczymy wreszcie szczęścia. Jakże często staje się to jedynym celem życia dla ludzkich istot pogrążonych w mroku chorych żądz. Towarzyszy temu zamknięcie się na uczucia wyższe: miłość, ciepło, piękno, radość, harmonię.

Obfitość, powodzenie i zmiany na lepsze 


Można jednak żyć po ludzku, a także zgodnie z boskimi wymogami, korzystając w pełni z tego świata jednocześnie nie uzależniając się od niego i nie popadając w chorobliwe egotyczne żądze czy może lepiej powiedzieć, w złe żądze. Okazuje się wtedy, że nie ma potrzeby otaczania coraz większą ilością dóbr materialnych ani zmieniać panienek częściej niż krawaty i koszule. Nie ma wtedy też, co istotne, potrzeby sztucznego odgradzania się od przyjemności i bogactwa, nie ma odrzucania tego wszystkiego co uważane jest za światową przyjemność. Zadowolenie, szczęście, radość mogą płynąć z wewnątrz, bez uzależniania się od warunków panujących na zewnątrz, bez wstrzymywania się przed głębokimi uczuciowymi relacjami. Nie trzeba ich już szukać, starać się o nie, zabiegać, gdyż pojawia się wtedy w umyśle oraz w życiu dostatek, harmonia, spokój. To co jest w umyśle, jest również w życiu. Wielu myśli jak osiągnąć taką wewnętrzną harmonię, poczucie obfitości i dostatku, gdyż szukanie tego na zewnątrz powoduje odejście od siebie samego, przeniesienie uwagi na to, co jest na zewnątrz: na ideały, wzorce postępowania, autorytety. Często jesteśmy przyzwyczajeni do naśladownictwa innych osób, które – jak się nam wydaje – posiadają patenty na szczęśliwe życie. Związane jest to z oczekiwaniami i wywieraniem presji na tych ludzi, aby w jakiś sposób odmienili lub przyczynili się do odmiany naszego losu. Dużo w tym jest wysiłku, trudu, niepewności, napięcia, a tego, czym jest Bóg i jak funkcjonuje prawo odpłaty, nagrody i kary, nie da się nauczyć na szybkim kursie typu njuejdż. Nie da się tego nauczyć od innych ludzi, ani księży czy pastorów, gdyż jest to wiedza praktyczna zrealizowanych, oświeconych boskich guru, mistrzów duchowych, nielicznych żyjących na ziemi mistrzów mądrości, ryszich. Mogą oni wskazywać, jak się do Boga zbliżyć, jak urzeczywistnić jego bogactwo w życiu. W codziennym życiu wykorzystujemy najczęściej tylko część świadomą umysłu oraz logikę. Natomiast do Boga można zbliżyć się poprzez kontakt z częścią Nadświadomą, z Wyższą Jaźnią, przy udziale podświadomości, pamiętając, że Wyższa Jaźń nie lubi określeń takich jak "ja" i "moje", gdyż są one tym, co jako odnoszące się do egoizmu blokuje połączenia z Wyższą Jaźnią, z Atmanem, z Boską Duszą ponad nami. Ta Wyższa Jaźń, Dusza, jest źródłem najczystszych, najwyższej jakości inspiracji, a kontakt z nią to kontakt z boską sferą świadomości, z Bogiem. Podświadomość zawiera pamięć naszych wszystkich doświadczeń, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, a doświadczenia te tworzą nasz obraz świata. Takie jakie są nasze doświadczenia, takie jest nasze życie, gdyż z zasobów podświadomości kształtuje się osobowość, sposoby postępowania, dążenia, a także żądze. 

Chęć zmiany naszego życia, realizacji pragnień, spełnienia marzeń to za mało, aby dokonać zmian, gdyż do tego potrzebny jest udział podświadomości, praca z wzorcami zgromadzonymi w podświadomości. Jest wiele technik temu służących, ale często stawia ona opór przed rozstaniem się ze starymi, negatywnymi wzorcami. Podświadomość nie jest także logiczna, gdyż ma własne wzorce kojarzenia, które trzeba sobie uświadomić. Nie trafiają do podświadomości logiczne argumenty, a często wyraża się ona poprzez język odczuć i emocji. Swym funkcjonowaniem podświadomość przypomina małe dziecko w wieku kształtowania ego, czyli w wieku 2-5 lat. Zresztą w wieku dziecięcym każdy z nas posługiwał się w większym stopniu podświadomą częścią umysłu. Niemowlaki nie rozumieją słów, nie znają liczb, uczą się dopiero logicznego myślenia, ich mózgi zaczynają się kształtować. Komunikują się ze światem przy pomocy odczuć i emocji, a odczucia wyrażają poprzez śmiech i płacz. W podobnej formie odbierają komunikaty z zewnątrz, gdyż nie rozumieją słów, ale rozumieją bliskość matki lub jej brak, rozumieją co oznacza uśmiechnięta twarz, odczuwają też strach. Podświadomość doskonale wie, co to jest np. ból, cierpienie, niegodziwość. Oczywiście oprócz negatywów zna pozytywy. Jednak aby uwolnić się od tych pierwszych trzeba ją przekonywać uświadamiając sobie jaką cenę się płaciło przez trzymanie się ich. Trzeba też wskazać jej korzyści płynące z nowych, pozytywnych wzorców. To pozwala na uwolnienie się od starych wzorców funkcjonowania, puszczenie ich. Można dokonywać tego np. poprzez rozmowę z samym sobą, oczyszczające procesy, mantrowanie i pranajamy czyli specjalne techniki pracy z oddechem i energią. W dalszej kolejności dobrze jest je zastąpić przez nowe pozytywne wzorce. Nie wystarczy tu tylko wmawiać sobie, wbrew temu co dzieje się w życiu, że wszystko jest w porządku, mam dużo pieniędzy, jestem szczęśliwy i uśmiechać się na siłę, aczkolwiek pozytywne nastawienie jest zwykle korzystne, to jednak pozytywy do naszego życia mogą przyjść poprzez doświadczanie ich w swoim życiu, a nie poprzez udawanie. Pozostaje problem jak wprowadzać do podświadomości pozytywne doświadczenia aby zostały zapamiętane i utrwalone jako dobry wzorzec. 

To co myślimy, mówimy i czynimy z czasem manifestuje się w naszym życiu w postaci odpowiadających im faktów i zdarzeń. Funkcjonuje tu prawo kreacji oraz prawo przyczyny i skutku, zwane prawem karmana, prawem przyczyny i skutku, prawem odpłaty lub prawem kary i nagrody. Wszystko rozpoczyna się od myśli, a jakie człowiek odżywia myśli, takie z czasem ma życie, chociaż myślenie innych o nas także tworzy nam życie. Zdarzenia w naszym życiu kształtują nasze myśli, emocje i działania, więc jest tu sprzężenie zwrotne. Myśli, emocje i działania można jednak zmieniać. Myśli nie zmieniamy na siłę wbrew rzeczywistości, lecz pozwalając sobie na coraz częstsze myśli pełne radości, łatwości, pomyślności w jodze nazywanymi ogólnym pojęciem santosza, zadowolenie. W normalnym, codziennym życiu, w stanie świadomym umysłu przeszkadzają temu często zniechęcenie, przygnębienie, zmęczenie, złość i inne negatywne emocje. Jednak w stanie relaksu, dającym odprężenie i wyciszenie pojawia się przestrzeń w ludzkim umyśle na zadowolone, dodające otuchy pomyślne myślenie i odczuwanie. W tym stanie przychodzi to znacznie łatwiej i trzeba to wyraziście kultywować, ale bez przesady w stosunku do zdarzeń losu, do rzeczywistości. Kiedy dzieje się coś przykrego, jest czas smutku, kiedy dzieje się coś wesołego, jest czas radości. Dzięki temu rodzi się nasza otwartość na bardziej właściwe, poprawne myślenie, pozwalanie sobie na wyższą jakość pracy naszego umysłu i emocji. 

Gdy pozostajemy w myślach dodających otuchy czy odwagi, wzmacniają się one i tworzą w nas z czasem większą siłę pozytywną pozwalającą kształtować życie zgonie z tym co wymarzyliśmy i zaplanowaliśmy. To bycie w prawidłowych, właściwych myślach i wyobrażeniach nazywa się medytacją celów, medytacją zadań, medytacją nad dążeniami. Wszystko oczywiście w takim temacie, na jaki mamy ochotę, w jakim chcemy, aby zmieniło się nasze życie, uwzględniając oczywiście wymogi praktykowania duchowej drogi rozwoju. Warto podczas medytacji zadawać sobie np. takie pytania: Czym jest radość? Jak można przejawiać radość w pracy? Jak można przejawiać radość w związkach z ludźmi? Czym jest bogactwo? Czym jest piękno? Czym jest harmonia? Czym jest zgodność, cordia? W tym stanie umysłu przychodzą do nas inspiracje z głębi duszy, z poziomu Wyższej Jaźni. Rozwijamy i odkrywamy znaczenie duchowych cech, których dla podstawowego rozwoju serca potrzeba 12, a łącznie 32. Wystarczy trzymać się tematu, jak najgłębiej skupić w Komnacie Serca, a myśli czy też bardziej obrazy z nim związane zaczynają się pojawiać spontanicznie. Boskość to właśnie m.in. spontaniczność dobrego i pomocnego działania, łatwość wykonywania pracy, radość, akceptacja duchowych autorytetów, guru i awatarów. Wspaniale jest odczuwać wyższe uczucia w sposób spontaniczny i nieuwarunkowany, pamiętając, że opierają się na przyjaźni i współczuciu. To odczuwanie pozwala na kontakt z wnętrzem, z duszą wcieloną mieszkającą w Komnatach Serca, kontakt z boskością wcieloną w ciało i umysł, w aktualną inkarnację. Pozwala łatwiej otrzymywać wszystko to, czego szukaliśmy u innych ludzi i całego świata. W ten sposób otrzymujemy to, o czym od dawna marzyliśmy do czego dążyliśmy. Umysł, manas, w którym coraz więcej jest prawidłowych, właściwych myśli doświadczonych głębiej w medytacji, przejawia je w życiu. To jest jedna z form medytacji, ale musi być dosyć intensywna i głęboka, aby ten prosty duchowy mechanizm zaczął u człowieka działać. 

Świadomość bogactwa i przygody boskiej duszy 


Medytacja to na początek stan głębokiego relaksu i wyciszenia, stan pełnej uważności oraz stan rozszerzonej świadomości. Uważność to pewien rodzaj skupienia, znany jako satkara. Słowo to kojarzy się trochę z wysiłkiem, ale medytacja polega na odprężeniu, rozluźnieniu, z którymi idzie w parze łatwość oraz lekkość. Rozszerzona świadomość to na początek ogarnianie rozmaitych zjawisk z wielopoziomowym prawdziwym rozumieniem mechanizmów ich funkcjonowania, zrozumienie dnia i nocy, reakcji emocjonalnych, skutków myśli i czynów, zjawisk przyrody. Ewolucjoniści łączą świadomość z informacją, wiedzą i komunikowaniem, i faktycznie jest to pewien rodzaj wiedzy, ale nie związanej z danymi, liczbami, słowami, ale z odczuwaniem i obrazowaniem dziejących się zjawisk i procesów oraz skutków działań. Intuicyjnie każdy z nas wie, co to jest świadomość, gdyż to także jest wiedza o istnieniu, odczuwanie tego, że się jest, że istniejemy, odczuwanie przy pomocy zmysłów i umysłu tego, że jest świat, że to wszystko co nas otacza istnieje, a także postrzegamy więcej niż inni, jak chociażby aury osób, zwierząt, roślin, miejsc. Zapachu czy smaku nie da się opisać słowami, aby druga osoba mogła wyobrazić go sobie, by mogła go poczuć, gdyż to trzeba poczuć samemu. Odczuwanie jest jedną z funkcji podświadomości, a podczas medytacji łączy się ona z nadświadomością, ze sferą jaźni wyższej ponad nami i w ten sposób możemy odczuwać to, co najlepsze. Poprzez te nowe doznania poszerza się nasza świadomość, tak, że coraz więcej odczuwamy i obrazujemy. Odczuwamy, że istnieje pełna harmonia, pełna obfitość, boska miłość Stwórcy-Kreacji do stworzenia, sfera boskiego światła, nieskończoność. To poszerzanie świadomości sprawia, że już nie tylko wierzymy – na poziomie rozumowym, że Bóg jest wieczny i nieograniczony, ale jesteśmy tego świadomi, czujemy to o doświadczamy tego. Jesteśmy pewni, że z tej nieograniczoności, nieskończoności i wieczności możemy korzystać, a także stajemy się świadomi warunków, praw i zasad na jakich to następuje. Gdy nasz umysł włącznie ze zmysłami przekona się o tym, wtedy dokładnie w ten sposób będzie kreował nasze życie, warunki w jakich będziemy żyć i funkcjonować przez całe wcielenie. 

Wielu poszukiwaczy duchowych zastanawia się dlaczego Bóg od urodzenia nie dał większości ludzi takiej poszerzonej wyższej świadomości,  dlaczego na tym świecie jest tyle cierpienia, dlaczego musimy przez ten dramat karmiczny przechodzić, dlaczego w życiu tyle złego ludzi spotyka. To nie oznacza, że Bóg jest zły lub nas opuścił, ale że nasz osobiste relacje z Bogiem są złe, wadliwe, że za dużo krzywd wyrządzaliśmy albo dla zła i złych byliśmy zbyt tolerancyjni, a ktoś przez to cierpiał. Słowa zły lub dobry nie są w stanie oddać istoty Boga, Brahmana, Elohima, Allacha, podobnie jak jakiekolwiek inne słowo, jednak warto pamiętać, że Bóg jest najpierw Sprawiedliwy, a potem Miłosierny. Tym, czym jest Bóg, Brahman, nie da się wyrazić słowami, co najwyżej bardzo prymitywnie przybliżyć w sposób w jaki rzut wielościanu na płaszczyznę jest jego marnym przybliżeniem. Zrozumienie Boga jest to kwestia wysoko rozwiniętej świadomości, a ludzie oświeceni wiedzą, czym On jest, odczuwają i obrazują jego istotę, mają jego świadomość! Cierpienie ludzkie rodzi się z niewłaściwych działań, niewłaściwych emocji, z niewłaściwych dążeń i niewłaściwych myśli, także z poczucia braku dostatku, miłości, radości, bliskości, zadowolenia, itd. Jest ono skutkiem nie rozwiniętej, zawężonej i prymitywnej świadomości. Dla praktykujących rozwój duchowy jest to podnoszenie jakości życia poprzez wzrost świadomości podążania ścieżką, a nie tylko pracy nad rozwojem dostatku materialnego i duchowego. Urzeczywistnianie Boga w życiu wymaga rozwinięcia wielu zdolności i mocy, które są poza wyobrażeniem prymitywnych jaźni przeciętnego społeczeństwa. Najlepszym narzędziem do rozwoju duchowego jest medytacja, jednak trzeba poważniej podejść do jej nauki, gdyż właściwa medytacja jest uwieńczeniem wielostopniowej piramidy rozwoju mentalnych i duchowych zdolności. 

Istnieją pytania, na które odpowiedzi przychodzą w miarę wzrostu rozwoju duchowego, poszerzania świadomości, podczas medytacji oraz z ust autorytetu duchowego, który jest prawdziwym mistrzem życia i przewodnikiem ludzkich dusz. Prawdziwy mistrz zawsze jest żyjącym na ziemi człowiekiem posłanym przez Boga w celu prowadzenia ludzi do Królestwa Bożego. Kto nie znalazł jeszcze żyjącego mistrza przewodnika, prawdziwego guru, ten nie wszedł jeszcze na ścieżkę rozwoju duchowego, chociaż pilnie poszukuje, pozostaje przed bramą wiodącą do oświecenia i wyzwolenia. Już samo rozumowe wyjaśnienie procesów rozwoju może pomóc w procesie dochodzenia do zrozumienia celu, sensu oraz istoty życia. Doświadczenie pierwotnego stanu istnienia dusz, doświadczenie miejsca w niebiosach skąd pochodzą dusze, doświadczenie miejsca skąd pochodzimy, leży u podstaw rozwoju duchowego. Doświadczenie tego, czym jest a czym nie jest prawda, pokój, piękno radość, spokój, miłosierdzie, pozwala duszy na ubogacenie jej doświadczeń, poszerzenie jej świadomości, doświadczenie pełni. Głębsze poznanie, jak gdyby docenienie tego czym jest światłość, prawda, piękno, pokój, błogość, przyjaźń, miłosierdzie, harmonia, radość. Poprzez kolejne wcielenia dusza doświadcza raz nadmiaru obfitości i rozpusty, innym razem ubóstwa i ascezy a są to następstwa wyborów i dążeń duszy oraz jej otoczenia w poprzednich wcieleniach. Podobnie jest z innymi aspektami życia, od jednej skrajności do drugiej. W ten sposób przychodzi zrozumienie, że jedno i drugie nie jest tym, co może dać szczęście, a dusz wcielająca się jest stopniowo korygowana i naprowadzana na ścieżkę duchową przechodząc trzy próby przed Bramą Wtajemniczeń. Jeśli trzy w trzech kolejnych żywotach dusza odrzuci podjęcie ścieżki wtajemniczenia, odrzuci mistrzów posłanych do ludzkości przez Boga, zostanie wyrzucona w ciemne sfery demonów skąd nie ma już powrotu do światów ludzkich, anielskich i boskich. W miarę doświadczeń przychodzi zrozumienie, że dać szczęście może złoty środek pomiędzy jednym a drugim doświadczeniem skrajnym, czemu służy też dobrze jogiczny trening odporności na zimno i gorącą, głód i sytość, akceptację i odrzucenie, ból i rozkosz, taki trening spokoju i błogości w obliczu przeciwności. 

Podobnie jak wiele innych słów w języku angielskim, również terminy spiritual (duchowy) i spirituality (duchowość) są pochodzenia łacińskiego. Łacińskie słowo "spirare" znaczy „oddychać”, zaś pokrewny mu przymiotnik "spiritualis" oznacza tyle co „związany z oddychaniem lub powietrzem”. Dostrzegamy od razu, że ta grupa wyrazów wiąże się z życiem i oddychaniem, bowiem istoty ludzkie żyją tylko dzięki temu, że oddychają. We wczesnych tekstach chrześcijańskich pojawia się istotne zniuansowanie tego dosłownego znaczenia. Kiedy w II i III wieku ery chrześcijańskiej różni autorzy przekładali na łacinę greckie księgi Nowego Testamentu, kluczowy w Listach Pawła termin pneumatikos tłumaczono jako spiritualis. Z pierwotnym pojęciem duchowości tyczącym oddechu jako życia najbardziej związane są rozmaite szkoły duchowe, gdzie używa się ćwiczeń oddechowych i medytacji powiązanych z oddychaniem. 

W swojej modlitwie i medytacji powinno się interesować się dobrem wszystkich ludzi, nie wchodząc w szczegóły, ponieważ możesz nie mieć wystarczającego światła, aby je dobrze rozpoznać; naśladuj proroków-awatarów, Ramę, Krysznę, Mojżesza, Eliasza, Zaratusztrę, Buddhę, Jezusa,  Muhammada, czy innego Awatara Boga, a znajdziesz w Nim prawdziwego mistrza i wzór modlitwy. Droga Duchowego Rozwoju to kontemplacyjne poszukiwanie Źródła w naukach duchowych mistrzów, boskich mędrców, w pismach świętych i w stanie wzniesienia do Wyższej Jaźni zwanej Atmanem. Poprzez milczenie i samotność zmierzamy do przemiany całego życia w ustawiczną modlitwę, medytację i kontemplację. Staje się ona dla nas każdego dnia przyjacielskim spotkaniem w wierze (sanskryt: śraddha), nadziei i miłości (sanskryt: preman) z Tym Bogiem Najwyższym, o którym wiemy, że nas kocha, miłuje. Czerpiąc z doświadczenia i nauki Założyciela Świata kontemplujemy odzwierciedloną w Awatarach, Mistrzach, Świętych i Prorokach tajemnicę Wspólnoty, Sanghi czy Zboru jako Ciała Mistycznego i oddajemy się z ufnością matczynej opiece żyjących Duchowych Przewodników (Awatara, Awadhuta). To Awatara jako Najwyższy Guru, Mistrz i Przewodnik wprowadza nas w tajemnicę komunii duchowej, w posługę duchową i w Boży plan oświecenia oraz zbawienia. 

Nie ma rozwoju duchowego bez duchowej służby oddania, nie ma rozwoju duchowego bez pracy na rzecz duchowej społeczności, bez bezinteresownej służby czynienia dobra, polepszania świata. Sewa czy Karma Joga to termin indyjski oznaczający duchową pracę na rzecz innych której celem jest pomaganie i wspólne dobro społeczności, a nie zysk czy osobiste interesy. Wydaje się, że wszystkie kultury i tradycje duchowe wiedzą doskonale o tym, że rozwój duchowy następuje głównie poprzez ofiarną służbę nie dla siebie, nie dla zysku... Wszak uczy tego już Śri Kryszna w Bhagawad Gicie, a Buddha czy Jezus tylko tę zbawczą naukę po raz kolejny powtarzają. Powtarza to apostoł Paweł zalecając czynienie dobra sobie wzajemnie we Wspólnocie. W Rozwoju Duchowym najważniejszym jest zrównoważenie w poświęceniu się i służbie duchowego oddania Trzem Klejnotom Bożym jak WSPÓLNOTA, DHARMA (Nauka i Praktyka) oraz MISTRZ (Awatara, Mesjasz, Buddha, Chrystus czy Guru). Najwyższym Przykazaniem jest Służba Bogu i Mistrzom Światła (Awatarom). W Indii przykazanie to brzmi: 

Iśwarapranidhanam! - Służba Duchowego Oddania Żyjącemu Bóstwu (Iśwara). Jak wiadomo Iśwara to Doskonały Mistrz Duchowy, Śri Guru, Awatara, Mistrz Przewodników Duchowych, Api Guru, Sadgurudeva), prawdziwy Święty Boży... 

Synowie boży powracają z upadku 


Synowie Boży (hebr. Bene' Ha-Elohim, Bnai Ha-Elohim), także Synowie Niebios to termin pojawiający się w Księdze Rodzaju i innych starych pismach mistyczno-duchowych, oznaczający anielskie dusze stworzone na podobieństwo Boga, mieszkające pierwotnie w Niebiosach jako specjalny chór anielski, specjalny gatunek aniołów w hierarchii niebios. Synowie Boży w większości upadli w stan bardzo grzeszny, ciemny i pomylony, co szczegółowo opisuje Księga Henocha. Jezus Chrystus jest powszechnie identyfikowany jako Syn Boży (hebr. Jeszua Ben-Elohim), który przez ofiarę z krwi własnej na krzyżu za swoje dawne grzechy i zbrodnie przeciwko Bogu, powrócił na Niebiosa do swego chóru Synów Bożych pośród Aniołów wiernych Bogu, Elohim, Brahman. Synowie Boży wedle Biblii i Pism Henocha zgrzeszyli najwięcej wykonując na ziemi duchowe misje i obcując cieleśnie w sposób nieodpowiadający normom Bożym dla Synów Nieba i boskich posłanników. Kolejnym powodem upadku Synów Bożych było uczenie Boskiej Magii (Białej Magii) osób nieodpowiednich moralnie, psychicznie i duchowo, o czym pisze wiele Prorok Henoch znany także jako Hermes Trismegistos. Stąd zakaz nauczania boskiej Białej Magii osób o niewystarczających walorach duchowych w szkołach mistyki, duchowości, okultyzmu czy ezoteryki...

Wszelka rozpusta czy rozwiązłość, nierząd i cudzołóstwo, seks z uczniami czy uczennicami duchowymi, seks ze zwierzętami, dziećmi, osobami tej samej płci, i inne znane z ekscesów mnisich, średniowiecznych jak i współczesnych, zboczenia seksualne pokazują jednostki upadłe, które dalej zmierzają w ciemność, pogrążają się w upadku, wszeteczeństwie i zatraceniu dusz. Nadużywanie charyzmatów, siddhi, duchowym mocy, do celów osobistych także pokazuje duszę upadającą z powodu zepsucia moralnego, a nie duszę powracającą Drogą Zbawienia. Powracających do Niebios Boga Synów Bożych cechuje autentyczna wstrzemięźliwość płciowa, radykalny celibat lub rygorystyczne życie konsekrowane w monogamicznym małżeństwie poświęconym boskiemu Duchowi Świętemu i duchowej Drodze Niebios. Także warunkiem jest używanie charyzmatów, mocy magicznych czy siddhi tylko dla Wyższego Dobra czujących istot, dla sprawy Bożej, nie dla siebie, nie dla swoich osobistych celów. Kolejnego powracającego Syna Bożego (hebr. Bene Elohim) poznaje się po radykalnej, wybawiającej z grzechów ofierze czynionej z siebie i własnego życia, nie tylko po szczerej czystości życia płciowego czyli po brahmaćarji. 

Bóg jak wiadomo z Pism Świętych stworzył wielu Synów Bożych, z których także wielu, a nawet większość upadło. Tacy, którzy upadli w ciemność i mrok, a potem chcieli powrócić z powrotem do Boga musieli okupić swój powrót ze świata piekielnych ciemności i upadku własną krwią oraz wielką ofiarą z życia. Ofiarę tę widać zarówno u Abrahama jak i u Jezusa Chrystusa, który uwolnił się z pierworodnego grzechu upadku swego poprzez krzyż na którym ofiarował swoje życie na śmierć. Często Synów Bożych powracających ze stanu upadłości do stanu Oświecenia i Zbawienia w Bogu poznać po krańcowej ofierze z życia własnego dla chwały Boga i Jego Wspólnoty. Takie doświadczenia przechodzą jednak według mistyków tylko osoby których dusze zostały stworzone w kategorii Synów Bożych i powrót do Boga z upadku muszą okupić wielką ofiarą. Jest to sposób w jaki Synowie Boga zmazują swoje grzechy upadku, zmazują straszliwe grzechy (zbrodnie) aby powrócić na Niebiosa, do Królestwa Bożego (hebr. Malkutach). 

Bóg wymaga nie tylko powrotu upadłej duszy poprzez ofiarę, ale także przyprowadzenia tylu dusz spowrotem ze sobą ile do upadku się doprowadziło, kiedy od Boga się odpadało w światy mroku i ciemności oraz grzechu. Wiedza o Synach Bożych pokazuje także całą prawdę o tym kim były osoby takie jak Kryszna, Abraham (arab. Ibrahim) czy Jezus Chrystus, którzy z upadku swego w mrok musieli poprzez samopoświęcenie powrócić do Boskości. Należy pamiętać, że każda ofiara jest stosowna do grzechu jaki dusza upadła popełniła upadając z niebiańskiej wysokości Świata Synów Bożych (hebr. Bene Elohim). Ofiarę z życia widać także w poświęceniu współczesnych Synów Bożych takich jak chociażby Dawid Koresh, brutalnie zamordowany przez chrześcijańską bezpiekę w USA za próbę zbudowania kościoła odpornego na infiltrowanie przez tamtejsza bezpiekę i jej ciemne narkotykowo-rozbójnicze interesy. 

Wedle mistyków i widzących proroków, niewielu jest Synów Bożych, którzy z demonicznego stanu upadku powrócili na Niebiosa do Boga (Brahman, Allah, Elohim) i jeszcze przyprowadzili tylu ludzi ze sobą ilu wcześniej przez nich upadło, jak to zrobił Kryszna, Abraham, Jezus Chrystus czy Muhammad i Hazrat Ali. Tradycje Wschodnie cenią takich upadłych demonów powracających do Boga i Niebios, jednak odradzają stanowczo ich czczenia czy wyznawania w charakterze bóstwa, Boga. Bóg raduje się z każdej upadłej duszy, która się nawraca, jednak ten sam Bóg zakazuje kultu swoich Synów Bożych od czasu upadku pierwszego z nich. Radość z powrotu Syna Marnotrawnego jest wielka, jednak wysiłek powrotu także jest wielki, stosowny do szkód jakie zostały wyrządzone w czasie upadku i odejścia w mroczne sfery by wieść życie czartowskiego demona, jak to opisują rozliczne mitologie. Może to być dla niektórych szok, ale zgodnie z pradawną wiedzą duchową i ezoteryczną nie powinno się czcić takich osób jak Kryszna czy Jezus w charakterze bóstwa ani uważać za bogów, chociaż dusza ta w wyniku wielkiej ofiary zadośćuczynienia powróciła do boskiego stanu w Niebie. 

Wydaje się, że chrześcijaństwo z powodu tego kim w rzeczywistości był Jezus jako powracający z upadku czy wygnania Syn Boży, pierwotnie anielska dusza z chóru Bene ha-Elohim, zawsze narażone jest na silniejsze ataki demoniczne polegające na przejmowaniu władzy duchowej przez jednostki zepsute i zdeprawowane, takie jak zbrodniarze inkwizycji, księża pedofile czy księża łamiący celibat. Powoduje to upadek wszystkich dusz, które dają posłuch czy popierają takiego demonicznego kapłana (mnicha), ale też powodują upadek moralny kościoła czy kościołów chrześcijańskich, gdyż demony bardzo starają się zemścić za to, że Jezus jako upadły Syn Boży powrócił do Boga i naprawił ofiarą ze swego życia swoje dawne grzechy i błędy. Zepsucie duchowieństwa nie jest tak bardzo winą ludzi, jak bardzo jest skutkiem postawienia na kult Jezusa czy Maryi, gdyż jak wiadomo Jezus, jak to upadły Syn Boży urodził się ze związku niesakramentalnego, pozamałżeńskiego, tak czy owak, nie mając ojca jest owocem panieńskiego pożycia Maryi czyli wszeteczeństwa. Można o tym znaleźć wiele faktów historycznych, nie tylko w pismach żydowskich czy arabskich, gdzie kronikarze historyczni byli bardzo rzetelni, ale także w piśmiennictwie wczesnochrześcijańskim. Czczenie osoby, która przed powrotem do stanu świętości była upadłym Synem (Córką) Bożym, zawsze naraża swoich wyznawców na ryzyko demonicznych przejęć, opętań i owładnięć, co było zresztą znane już wczesnemu chrześcijaństwu. Boska cześć należy się tylko awatarom, jednak Jezus, chociaż adwent czyli przyjście zapowiedział, jednak jak dotąd się nie pojawił i być może się wcale nie pojawi z ponownym przybyciem jako awatara, oświecona dusza posłana przez Boga. 

Upadły anioł, który odzyskuje świętość, taki jak Jezus czy wcześniej Kryszna, przyciąga jako Nauczyciel Duchowy (Rabbi) nie mniej od siebie upadłe dusze, które pokazują ten sam sposób upadłości, są płoche i słabej wiary, co widać już w apostołach i ich ucieczce przed samoofiarą zbawiającą Upadłego. Taki kościół chrystusowy, chrześcijański nigdy nie będzie zatem organizacją rzeczywiście duchową ani świętą, zanim wszyscy jego członkowie nie przejdą Przemienienia Duchowego, takiego jak Jezus na Górze Karmel, gdzie demoniczna natura Upadłego Syna Bożego została całkowicie spalona, zniszczona, przemieniona, spalona na zawsze boskim ogniem, aby mógł ujrzeć Oblicze Boga i powrócić na miejsce, które wcześniej zajmował w Niebie. Wszystko to co, robiła zbrodnicza inkwizycja w swych milionach mordów, wszystko to, co robił kościół katolicki brutalnie tępiąc duchowość kobiet, szamanizm czy inne religie, to jedna wielka diaboliczna aktywność osób, które ciągle są jeszcze w służbie złych demonów w służbie Szatana, a nie Boga Ojca z Niebios czyli po hebrajsku mówiąc Elohim JHWH, po arabsku językiem Hagar: Allah, a po indyjsku Brahmana... 

Prezentacja ducha i reguły życia duchowego 


Jednym z zasadniczych celów aktywności człowieka duchowego czy uduchowionego jest zmienianie rzeczywistości na lepszą. Czyńcie sobie ziemię poddaną rozumieć można jako nakaz zmieniania otaczającego świata na lepsze. Ta aktywność polegać ma na budowaniu cywilizacji przyjaźni (Maitri), prawdy (satya), pokoju (śantih) i miłości (preman) zarówno przez codzienną aktywność, jak i modlitwę czy medytację. Aby w tej misji nie osłabnąć i nie oddalać się od Boga, Elohim, Allah, Brahman, trzeba ciągle wzrastać w wiedzy, prawdzie i życzliwości. W tym dążeniu umacnia nas codzienna praktyka duchowa, spotkania wspólnotowe, modlitwa i medytacja. Stary i zły człowiek demoniczny ma w nas umrzeć. Trzeba, aby Duch Boży nas przenikał. Sprawdzonym sposobem aby to osiągnąć jest droga wskazywana przez Ryszich i Awatarów: Mistrzów, Świętych i Proroków Boga. Podstawowy wymóg zawarty w Świętej Regule pierwotnej, to życie w posłuszeństwie Bogu i Jego Posłańca (Proroka, Awatara). Służenie Bogu i Posłańcowi Bożemu (Guru, Mistrzowi) z czystego serca i dobrego sumienia. Jest to wymóg zasadniczy, niezależny od tego, jaki ktoś wybierze ruch duchowy, organizację, zakon ezoteryczny lub sposób życia duchowego. Zawiera się w nim uznanie Boga i Mistrza Duchowego i podporządkowanie Bóstwu całego życia lub, jeszcze mocniej, złożenie własnego życia Bogu w ofierze, z pełną akceptacją tego co się wydarza z powodu ciągłego poddawania się Woli Boga z Niebios. 

Nie jest dobrym używanie słowa PAN w odniesieniu do Boga, gdyż Pan był zbereźnym greckim satyrem, pełnym lubieżności i dewiacji wszelkiej, co powoduje, że osoby modlące się do Pana, zawierzające Panu, etc., oddają się potem wszelkiej lubieżności, nierządowi, zboczeniom, w tym są negatywnymi bohaterami afer i skandali seksualnych, pedofilskich, zoofilskich, homoseksualnych i podobnych. Zamiast słowa Pan - imienia zboczonego satyra greckiego rodem z zepsutej moralnie Atlantydy, lepiej w odniesieniu do Chrystusa, Kryszny czy Buddy używać innego określenia, a już szczególnie w odniesieniu do Boga, lepiej używać autentycznego imienia Bóstwa jak Elohim JHWH, Brahman czy Allah, a nie czcić zboczonego Pana i nic lubieżnemu satyrowi Panu nie oddawać... 

Rezygnacja z własnego małego ja, wyzbycie ego, ujmowana może być jako śmierć starego człowieka, a zarazem narodziny nowego człowieka. Nikt sam z siebie nie może uznać, że Bóg jest Mistrzem Życia, Królem i Władcą. W Regułach pierwotnych Drogi Duchowej znajduje się szereg szczegółowych przepisów określających codzienny sposób życia. Uwidacznia się tu ścisły związek życia codziennego i rzeczy ostatecznych. Codzienny sposób życia może oddalać od Boga, Elohim Allah, Brahmana lub stanowić ofiarę z samego siebie dla Boga, Guru i Drogi. Jeżeli zaś ktoś dokona czegoś więcej, nagrodzi mu za to sam Bóg Żywy, gdy zasługi powrócą w Objawianiach i Ekstazach, w Samadhi. Reguła Drogi Niebios określa zatem wymogi konieczne, zachęcając do ich przekraczania, pod warunkiem jednak, że jest to czynione z roztropnością, bez przegięć. Reguła Duchowa prowadzi nas do przeżywania duchowości jako życiowej mądrości, której podstawowymi elementami są: Bogocentryzm, słowo Boże w postaci żywej nauki z ust Mistrza (Guru) czy Pism Świętych (Wedy), ludzkie relacje wewnątrz i na zewnątrz Wspólnoty (Sanghi), przywdzianie zbroi Bożej, która przemienia nasze życie w różnych jego wymiarach. 

Laja Joga - Niebiańska droga rozwoju duchowego człowieka
Jeśli komuś jest dane doświadczenie czy Objawienie Boga, stanu Oświecenia i Wyzwolenia to pragnie trwać w Jego bliskości. Bóg, Brahman, każdemu daje się poznać, człowiek jednak często nie potrafi rozpoznać Go w małych zdarzeniach. Dlatego nie trwa przy Nim lecz stopniowo, niezauważalnie dla samego siebie, oddala się od Boga, zapomina o tych doświadczeniach wewnętrznych, zaczyna żyć nieautentycznie, porzuca Mistrza czy Wspólnotę. Dobrym sposobem zapobiegania temu stopniowemu oddalaniu się od Boga jest życie według reguły, rozpamiętywanie duchowych ekstaz i olśnień w związku z Duchowymi Nauczycielami w obecności czy pod wpływem których doznania głębokiej duchowości miały miejsce. Inaczej mówiąc, codzienne odnowienie złożonych ślubów, postanowień lub przyrzeczeń, to próba trwania przy Bogu, to próba zatrzymania Boga w swoim sercu, a także pragnienie jeszcze głębszego z Nim zjednoczenia. 

Życie według Reguły Duchowej staje się pragnieniem duszy, staje się drogą doskonałości, jest źródłem szczęścia i radości. Sądzi się, że doświadczenie Boga, Elohim, Brahmana, Allah jest dane każdemu człowiekowi. Nie każdy jednak potrafi rozpoznać Boga w małych rzeczach. Dlatego zamiast piąć się w górę, powoli odchodzi od Boga. Reguła w takim przypadku ułatwia jednostce dostrzeżenie tego faktu, a ponadto pozwala mu przeciwdziałać. Jeśli komuś dane jest poznać blask Światła Prawdy, to nie chce zstępować z tej Drogi. Reguła Boża pozwala uczynić pewne wybory nieodwracalnymi lub trudno odwracalnymi. Gdy minie pierwotny zapał, początkowe zachwycenie, to wiadomo czego się trzymać, co jest najważniejsze, wiadomo jak postępować, stąd zbiory wskazań i przykazań dla ludzi podążających Duchową Drogą, Wielką Drogą Niebios. 

Nauka i praktyka duchowości w życiu codziennym 




Wprowadzenie do życia duchowego, wprowadzenie do ścieżki rozwoju duchowego oferowane przez starożytnych mistrzów z Himalajów w postaci znanej jako tajemna Laja Joga jest jednym z najbardziej kompletnych zbiorów nauk i praktyk jakie są konieczne oraz przydatne człowiekowi poszukującemu duchowej drogi ku przebudzeniu, oświeceniu i wyzwoleniu. Zapraszamy na warsztaty oferowane przez Wspólnotę Lajów w Polsce. 

Odwiedź stronę Wiedzy Duchowej i Ezoterycznej na portalu społecznościowym Facebook: 

https://www.facebook.com/Hridaya.Wiedza.Ezoteryczna/ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz